|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Czy nauczycielka molestowała uczennicę?
Rozmiar tekstu: A A A
– Czuję się pokrzywdzona – powiedziała nam wczoraj przed swoim procesem 50-letnia Lidia M., nauczycielka ze Słupska, oskarżona o pedofilię. – To sąd rozstrzygnie, czy ona mówi prawdę, czy ja. Ona – to Martyna L., była uczennica Lidii M., 50-letniej polonistki, pedagoga o nienagannej dotąd opinii ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Słupsku. Skandal wybuchł na początku ubiegłego roku. Wówczas nauczycielka trafiła na kilka miesięcy do aresztu. Rok temu prokuratura oskarżyła ją o molestowanie 13-letniej byłej uczennicy, rozpijanie małoletnich uczniów oraz włamanie się do skrzynki pocztowej pokrzywdzonej. W śledztwie oskarżona nie przyznała się do czynów, ale obciążających nauczycielkę dowodów jest wiele: zeznania pokrzywdzonych, dane z twardego dysku komputera Lidii M., e-maile, korespondencja na Gadu-Gadu oraz kilkadziesiąt pisanych ręcznie przez Lidię M. listów do uczennicy, potwierdzonych przez grafologa. – Oskarżonej grozi do 12 lata więzienia – mówi prowadzący śledztwo prokurator Paweł Wnuk ze słupskiej Prokuratury Rejonowej.
Na korytarzu sądowym Lidia M. nie unikała dziennikarzy, ale o sprawie nie chciała mówić. – Czuję się pokrzywdzona – powiedziała. Nie chciała oceniać zapisanych w aktach relacji uczennicy. Rozstrzygnięcie sprawy pozostawiła sądowi. Według prokuratury, zeznania uczennicy są wiarygodne.
Na wniosek wszystkich stron sąd wyprosił z sali publiczność. – Jawność rozprawy mogłaby naruszyć ważny interes prywatny małoletniej Martyny L. – uzasadnił sędzia Daniel Żegunia. W tej sytuacji nie wiadomo, czy odczytano akt oskarżenia. Tymczasem ojciec pokrzywdzonej pojawił się w sądzie, ale miał pretensje do dziennikarzy o nagłaśnianie sprawy. Na salę już nie wszedł. (ber)
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 11 Gości