|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Prezydent z niespodziewaną wizytą
Rozmiar tekstu: A A A
W słupskiej "Scanii" trwa konflikt pomiędzy związkowcami "Solidarności" a zarządem firmy. Związek wszedł w spór zbiorowy z pracodawcą. Sprawa zaniepokoiła prezydenta Słupska Macieja Kobylińskiego na tyle, że wybrał się do zakładu z niespodziewana wizytą. Związkowcy interwencję włodarza miasta traktują jako próbę nacisku na pracowników żądających podwyżek płac. Jako pierwsi napisaliśmy o konflikcie w słupskiej "Scanii". Przypomnijmy, że związek jest w sporze zbiorowym z pracodawcą. Pracownicy wysunęli żądanie 50-procentowej podwyżki płac oraz zmiany umów o pracę. Zarząd firmy tych żądań nie zrealizował. - Oczywiście, nie upieramy się przy 50-procentowej podwyżce. Jesteśmy otwarci i czekamy teraz na propozycje zarządu w tej kwestii - mówi Mirosław Okuniewski, szef "S" skupiającej ponad 300 z 700 pracowników firmy. - Jesteśmy też dalecy od strajku, bo uważamy, że lepiej się porozumieć. Spotkanie prezydenta z liderami produkcji, na którą zresztą nie zaproszono przedstawicieli naszego związku, odbieramy jako próbę wywarcia nacisku na pracowników. Sądzimy, że to element kampanii wyborczej Macieja Kobylińskiego. Być może chodziło też o to, aby powstrzymać naszych pracowników przed zgłaszaniem żądań płacowych, bo za nami mogą pójść ludzie w innych słupskich zakładach pracy.
Prezydencka wizyta zbulwersowała też opozycję w mieście. - Jestem niemile zaskoczony postawą prezydenta Słupska - stwierdził Robert Strąk, poseł LPR. - Uważam, że nasi samorządowcy powinni raczej nakłaniać zagranicznych inwestorów, żeby płacili godnie naszym pracownikom. A tu prezydent opowiedział się po stronie szwedzkiego kapitału, a nie polskich pracowników.
R. Strąk w sprawie zarobków polskich pracowników w zagranicznych koncernach, takich jak “Scania”, postanowił interweniować u eurodeputowanych. Jednak nie wszyscy tak źle oceniają prezydenckie zainteresowanie "Scanią". - Wizytę prezydenta odbieram jako efekt zatroskania włodarza miasta i próbę uświadomienia załodze, że jakieś pochopne działania typu strajk mogą przynieść fatalne skutki - uważa Piotr Sikorski, szef Związku Zawodowego Pracowników "Scania Production Słupsk". - Przecież Szwedzi wcale nie muszą swojej produkcji prowadzić właśnie w Słupsku. Zarząd firmy zainteresowanie M. Kobylińskiego też odbiera jako troskę o losy firmy.
- Prezydent z całą pewnością nie pojechał do "Scanii", żeby na kogokolwiek wywierać nacisk - wyjaśnia Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Zaniepokojony doniesieniami prasowymi chciał na miejscu zorientować się w sytuacji i ewentualnie podjąć się roli mediatora w tym konflikcie. (sta)
Prezydencka wizyta zbulwersowała też opozycję w mieście. - Jestem niemile zaskoczony postawą prezydenta Słupska - stwierdził Robert Strąk, poseł LPR. - Uważam, że nasi samorządowcy powinni raczej nakłaniać zagranicznych inwestorów, żeby płacili godnie naszym pracownikom. A tu prezydent opowiedział się po stronie szwedzkiego kapitału, a nie polskich pracowników.
R. Strąk w sprawie zarobków polskich pracowników w zagranicznych koncernach, takich jak “Scania”, postanowił interweniować u eurodeputowanych. Jednak nie wszyscy tak źle oceniają prezydenckie zainteresowanie "Scanią". - Wizytę prezydenta odbieram jako efekt zatroskania włodarza miasta i próbę uświadomienia załodze, że jakieś pochopne działania typu strajk mogą przynieść fatalne skutki - uważa Piotr Sikorski, szef Związku Zawodowego Pracowników "Scania Production Słupsk". - Przecież Szwedzi wcale nie muszą swojej produkcji prowadzić właśnie w Słupsku. Zarząd firmy zainteresowanie M. Kobylińskiego też odbiera jako troskę o losy firmy.
- Prezydent z całą pewnością nie pojechał do "Scanii", żeby na kogokolwiek wywierać nacisk - wyjaśnia Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta. - Zaniepokojony doniesieniami prasowymi chciał na miejscu zorientować się w sytuacji i ewentualnie podjąć się roli mediatora w tym konflikcie. (sta)
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 10 Gości