Kategoria: Aktualności

Parkowanie czyli tragedia

Rozmiar tekstu: A A A

Mieszkańcy centrum nie mają łatwego życia. Klienci Manhatanu, Hali Wileńskiej i Wokulskiego notorycznie zajmują ich miejsca parkingowe. Fot. Sławomir Żabicki

W szale zakupów kierowcy robią już co chcą. Notorycznie zajmują miejsca dla niepełnosprawnych i korkują podwórka w centrum. Nie mają jednak innego wyjścia, bo miejsc postojowych w mieście jak na lekarstwo. - Przed świętami kierowcy w ogóle nie respektują znaków drogowych - mówi niepełnosprawny Andrzej ze Słupska (nazwisko do wiadomości redakcji). - Zatrzymują się na miejscach dla inwalidów. Jestem zmuszony szukać miejsca, ale często go po prostu nie ma! Przy Kauflandzie na trzech znajdujących się obok siebie miejscach dla inwalidów, znajduje się... kram z choinkami i rybami!

- Może tu stać mój samochód i stragan, bo mam na to pozwolenie - wyjaśnia sprzedawca, który legitymuje się... orzeczeniem o niepełnosprawności. - Poza tym dyrekcja marketu wyznaczyła nam to miejsce. Cierpią również mieszkańcy kamienic w centrum. - Każdy, kto jedzie na zakupy, ma gdzieś, że to są nasze miejsca - mówi Danuta Maciejuk, mieszkanka ul. Konopnickiej, która codziennie ma kłopoty z zaparkowaniem samochodu. - Policja stwierdziła, że to teren prywatny i nic nie może zrobić!

Podwórko należy do Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej.

- Zarządca musiałby sam do nas wystąpić o ukaranie kierowców - mówi Marek Komodołowicz, naczelnik słupskiej drogówki. - Podobnie z parkingiem przed Kauflandem. Tu również zarządca może w dowolnej chwili zlikwidować miejsce dla inwalidy i nie ma nawet obowiązku ustalać nowego. Policja na terenie prywatnym może interweniować w przypadku zagrożenia życia, na przykład jeśli kierowca byłby pijany.

Prezes PGM Lech Zacharzewski radzi, aby mieszkańcy napisali do niego wniosek, wtedy ustawi zakaz wjazdu, jednak sam przyznaje, że to będzie półśrodek, bo w praktyce kierowcy nie będą go przestrzegali.