Listopad 2024 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Sport
Bez stylu i charakteru
Rozmiar tekstu: A A A
Przemysław Frasunkiewicz, słupski kapitan (z piłką), nie poprowadził swojego zespołu do zwycięstwa w Zgorzelcu.
Fot. Sławomir Żabicki
Miała być niespodzianka, wyszła naga prawda. Turów Zgorzelec - Energa Czarni Słupsk 74:60. Turów Zgorzelec, grając doskonale w obronie, obnażył wszystkie luki i braki w składzie słupskiego zespołu. Narzucił swój styl i wygrał 74:60. Turów w pierwszych dwóch kwartach zagrał doskonale w obronie, a słupszczanie zaczęli mecz od serii strat Davisa, Kudriawcewa i Frasunkiewicza. To już na początku ustawiło przebieg spotkania. Gospodarze zagrali w defensywie strefę, której przyjezdni nie byli w stanie przełamać. W ataku Witka wręcz zdemolował słupszczan, a wprowadzony za Barletta, który miał go pilnować, Tucker, nie umiał wywiązać się z roli kryjącego. Słupszczanie tak przekazywali sobie Witkę w obronie, że nagle skrzydłowy Zgorzelca zostawał sam przed koszem, z Kudriawcewem lub Davisem na plecach. Wtedy punktował albo był faulowany.

Z nieskutecznego dogrywania pod kosz w ataku, Czarni zmienili taktykę i zaczęli rzucać zza linii 6.25 m. To także nie przyniosło rezultatu. Turów dobrą obroną rozbijał rachityczne próby gości, a po stratach Czarnych i przechwytach przeprowadzał kontry, kończące się akcjami 2+1. Gościom w najważniejszych momentach spotkania zabrakło strzelca, który umiałby wziąć na siebie ciężar akcji i zdobywać punkty. Dobrą zmianę w trzeciej kwarcie dał Barlett, przez chwilę na początku tej odsłony po trójce Frasunkiewicza było 37:28, ale było to zatrważająco mało na gospodarzy. Śmiesznie wyglądało jak słupszczanie do przerwy zdobyli "tylko" 23 punkty. Rodriquez, rozgrywajacy Turowa, był za szybki i za silny dla Davisa. Zabiegał go. "Jedźcie do domu, my nie powiemy nikomu" - rozpoczęli upokarzający koncert na początku czwartej kwarty miejscowi kibice. Gospodarze prowadzili już 65:43, a końcowy, mniejszy rezultat, to tylko efekt zmian Saso Filipovskiego, ich trenera, i wejście na parkiet rezerwowych: Pluty czy Żaka.
 
» Dalsza treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:res
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2006-12-28
wyświetleń:4086

Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 13 Gości