|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Samorządowa wojna o granice miasta i gminy
Rozmiar tekstu: A A A
Nic nie wzbudza tylu emocji w Słupsku ostatnimi czasy jak powiększenie miasta kosztem miejscowości należących do gminy wiejskiej Słupsk. Spektakl, w którym udział biorą dwie strony - prezydent Słupska Maciej Kobyliński oraz wójt gminy Mariusz Chmiel powoli zaczynają przypominać wojnę podjazdową.
Prezydent Słupska został uznany za agresora, który chce najechać ziemie należące do wójta. Zaprojektował w tym celu uchwałę powiększającą granice miasta o kilka miejscowości gminy Słupsk. Po wielu perturbacjach Rada Miejska odstąpiła od zaboru Redzikowa oraz części Kobylnicy. Dzisiaj wedlug projektu uchwały miasto miałoby przejąć sołectwa: Bierkowo, Strzelino oraz Włynkówko. W odpowiedzi na "chcenie", które według niektórych samorządowców nie jest poparte żadnymi konkretnymi przesłankami, Mariusz Chmiel postanowił w podobny sposób odebrać miastu nieużytkowane przez nie grunty. I to nie mało, bo aż 1000 hektarów.
- To absurdalny pomysł ale wiadomo, że najlepszą formą obrony jest atak i chce storpedować pomysł prezydenta - komentuje Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.
Jednocześnie dodaje, że Słupsk musi wchłonąć chociaż te 3 sołectwa gminy Słupsk aby sprawnie funkcjonować w najbliższej przyszłości.
- Jesteśmy najmniejszym powierzchniowo miastem o stanie zaludnienia blisko 100 tys. mieszkańców. Piła ma 10 tys. hektarów, Koszalin sześć tysięcy, a Słupsk niewiele ponad cztery tysiące. Mamy silne nasycenie podmiotów gospodarczych. W mieście zgromadzone są usługi, a poza miastem produkcja. Nie widzę tutaj żadnych minusów włączenia tych miejscowości do nas - stwierdza rzecznik.
- Jestem za powiększeniem Słupska - dodaje Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej. - Powinniśmy jednak zacząć najpierw od rozmów, a nie od ataku. To ustawiło nas w pozycji agresora.
Tymczasem gmina wiejska Słupsk podjęła na nadzwyczajnej sesji uchwałę o rozpoczęciu 9 lutego konsultacji społecznych w sprawie powiększenia Słupska.
- Nie chcieliśmy czekać i przedłużać tej sytuacji, bo według nas prezydent mógłby ją ciągnąć nawet do kolejnych wyborów. Chcemy skończyć z tym raz na zawsze- tłumaczy pośpiech Mariusz Chmiel.
Konsultacje odbędą się we wszystkich miejscowościach gminy a ankiety, co niespotykane, będą imienne. Dlaczego?
Chcemy uniknąć sytuacji, że ktoś zarzuci nam manipulację wynikami. Nie chcemy też aby ktoś inny sobie dodrukował takie same ankiety i zalał nas większą ich liczbą, niż jest mieszkańców. Ktoś tę wojnę zaczął, więc trzeba ją skończyć. Jest jednak pytanie kto zagwarantuje nam, że jeśli dojdzie do włączenia tych miejscowości do Słupska, że nie zostaną zlikwidowane szkoły w Bierkowie i Włynkówku, a dzieci, że nie będą musiały dojeżdżać? Co będzie z Ochotniczą Strażą Pożarną? To kosztowne sprawy, o których nikt nie myśli. Poza tym wieś to już nie chlew, gdzie brodzi się po kolana w błocie i gnoju. Gdy te wsie zostaną włączone do miasta pieniądze do nich trafią na końcu. Nie pozwolę ich stracić, bo to tak jakby ktoś odebrał nam kawałek małej ojczyzny - dodaje Chmiel.
Prezydent Słupska został uznany za agresora, który chce najechać ziemie należące do wójta. Zaprojektował w tym celu uchwałę powiększającą granice miasta o kilka miejscowości gminy Słupsk. Po wielu perturbacjach Rada Miejska odstąpiła od zaboru Redzikowa oraz części Kobylnicy. Dzisiaj wedlug projektu uchwały miasto miałoby przejąć sołectwa: Bierkowo, Strzelino oraz Włynkówko. W odpowiedzi na "chcenie", które według niektórych samorządowców nie jest poparte żadnymi konkretnymi przesłankami, Mariusz Chmiel postanowił w podobny sposób odebrać miastu nieużytkowane przez nie grunty. I to nie mało, bo aż 1000 hektarów.
- To absurdalny pomysł ale wiadomo, że najlepszą formą obrony jest atak i chce storpedować pomysł prezydenta - komentuje Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.
Jednocześnie dodaje, że Słupsk musi wchłonąć chociaż te 3 sołectwa gminy Słupsk aby sprawnie funkcjonować w najbliższej przyszłości.
- Jesteśmy najmniejszym powierzchniowo miastem o stanie zaludnienia blisko 100 tys. mieszkańców. Piła ma 10 tys. hektarów, Koszalin sześć tysięcy, a Słupsk niewiele ponad cztery tysiące. Mamy silne nasycenie podmiotów gospodarczych. W mieście zgromadzone są usługi, a poza miastem produkcja. Nie widzę tutaj żadnych minusów włączenia tych miejscowości do nas - stwierdza rzecznik.
- Jestem za powiększeniem Słupska - dodaje Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej. - Powinniśmy jednak zacząć najpierw od rozmów, a nie od ataku. To ustawiło nas w pozycji agresora.
Tymczasem gmina wiejska Słupsk podjęła na nadzwyczajnej sesji uchwałę o rozpoczęciu 9 lutego konsultacji społecznych w sprawie powiększenia Słupska.
- Nie chcieliśmy czekać i przedłużać tej sytuacji, bo według nas prezydent mógłby ją ciągnąć nawet do kolejnych wyborów. Chcemy skończyć z tym raz na zawsze- tłumaczy pośpiech Mariusz Chmiel.
Konsultacje odbędą się we wszystkich miejscowościach gminy a ankiety, co niespotykane, będą imienne. Dlaczego?
Chcemy uniknąć sytuacji, że ktoś zarzuci nam manipulację wynikami. Nie chcemy też aby ktoś inny sobie dodrukował takie same ankiety i zalał nas większą ich liczbą, niż jest mieszkańców. Ktoś tę wojnę zaczął, więc trzeba ją skończyć. Jest jednak pytanie kto zagwarantuje nam, że jeśli dojdzie do włączenia tych miejscowości do Słupska, że nie zostaną zlikwidowane szkoły w Bierkowie i Włynkówku, a dzieci, że nie będą musiały dojeżdżać? Co będzie z Ochotniczą Strażą Pożarną? To kosztowne sprawy, o których nikt nie myśli. Poza tym wieś to już nie chlew, gdzie brodzi się po kolana w błocie i gnoju. Gdy te wsie zostaną włączone do miasta pieniądze do nich trafią na końcu. Nie pozwolę ich stracić, bo to tak jakby ktoś odebrał nam kawałek małej ojczyzny - dodaje Chmiel.
Informacje na temat artykułu:
autor: | Marcin Kamiński |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2009-01-07 |
wyświetleń: | 3780 |
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 8 Gości