|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Niejasne okoliczności pozbycia się Domku Maleńkiej Miłości w Kobylnicy
Rozmiar tekstu: A A A
Domek Maleńkiej Miłości w podsłupskiej Kobylnicy, dzieło sióstr franciszkanek oraz specjalnie założonego stowarzyszenia przestał istnieć z winy nowej siostry generalnej zgromadzenia - Kornelii. Tak twierdzi Bożena Jakimowicz, związana ze stowarzyszeniem działaczka oraz jedyna, pozostała w Kobylnicy siostra zgromadzenia siostra Józefa czyli Teresa Szada-Borzyszkowska.
O jej sprawie czyli wyrzucenia ze zgromadzenia franciszkanek pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu. Z informacji jakie zebraliśmy okazuje się, że dom pomocy społecznej został zlikwidowany bez wyraźnego powodu mimo wyraźnego sprzeciwu, w tym pisemnego, hierarchów kościelnych Opolszczyzny, gdzie zgromadzenie sióstr ma swoją siedzibę.
W sprawę uchronienia przed likwidacją domku zaangażowali się również najwyżsi dzisiaj hierarchowie w tym dzisiejszy arcybiskup, metropolita warszawski Kazimierz Nycz, aktualny biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Edward Dajczak, biskup Tadeusz Werno oraz nieżyjący już kardynał Ignacy Jeż. Niestety nie udało się. Siostra Kornelia zrobiła to także wbrew obowiązującemu prawu kanonicznemu (Kanon 616, który mówi o tym, że zakony są zobowiązane do zachowania woli fundatorów lub ofiarodawców)
- Podczas dwugodzinnego spotkania na Opolszczyźnie usłyszeliśmy od siostry jedynie to, że według niej należy to sprzedać i ona tak zrobi - tłumaczy Bożena Jakimowicz. - Hierarchowie jednak byli przeciw takiej transakcji a biskup opolski jej wręcz zakazał.
Potem wydarzenia nastąpiły lawinowo. Aby utrudnić zamieszkiwanie w domu zarówno siostrom jak i pensjonariuszom, siostra Kornelia nasyłała kontrole z Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego oraz policji. W 2008 roku prawnik wynajęty przez zgromadzenie wzywa wszystkich zamieszkujących dom do jego opuszczenia. Razem z wezwaniem do opuszczenia domu przychodzą dekrety o przeniesieniu sióstr do innych placówek. Nie zgadza się na to siostra Józefa i w zamian za to, że chce służyć ludziom i nie chce zostawić pensjonariuszy praktycznie z dnia na dzień zostaje wydalona ze zgromadzenia. Nam udało się dowiedzieć, że wszczęta jest procedura odwoławcza od decyzji, bo jak się okazuje decyzja siostry generalnej odbyła się z pominięciem prawa kanonicznego.
Postanowiliśmy zapytać biskupa Jana Bagińskiego, który miał wszelkie pełnomocnictwo do zarządzania nieruchomością co sądzi o wyzbyciu się majątku i jak ocenia postawę siostry Kornelii.
- To strasznie skomplikowana sytuacja a zajmowanie stanowiska za jakąkolwiek ze stron byłoby zbyt ryzykowne - twierdzi.
Biskup Edward Dajczak, który chciał przejąć budowę dla kurii koszalińsko-kołobrzeskiej dzisiaj nie chce rozmawiać na ten temat. Bardziej chętny jest biskup Kazimierz Nycz.
- Słyszałem o dzisiejszych problemach, jednak kiedy byłem tam biskupem to takich problemów nie było. Idea była piękna i nieobciążona żadnymi wątpliwościami. Teraz wtrącać się nie mogę.
Biskup Nycz przyznaje jednak, że dzieło rozpoczęte przez poprzednią siostrę generalną powinno być kontynuowane.
Informacje na temat artykułu:
autor: | Marcin Kamiński |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2009-07-03 |
wyświetleń: | 5075 |
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 8 Gości