Kategoria: Aktualności

Kulą w płot

Rozmiar tekstu: A A A

Dlaczego powstaje nowe ogrodzenie przy ulicy Drewnianej? Na takie pytanie stara się odpowiedzieć na stronach internetowych Urzędu Miejskiego rzecznik prasowy prezydenta Mariusz Smoliński. Próba tłumaczenia po co budowany jest płot pojawiła się po naszych publikacjach. Udowodniliśmy w nich, że budowy nie przedyskutowano ze wspólnotą mieszkaniową. Wskazaliśmy również na to, że zarządcą wspólnoty jest żona dyrektora cmentarzy terenów zielonych Zbigniewa Ingielewicza, który z kolei jest odpowiedzialny za budowę ogrodzenia. Okazało się też, że z projektem płotu nie zapoznali się też radni. A mimo to zaopiniowali budowę pozytywnie. Mieszkańcy nie chcą się zgodzić na betonowe ściany przed oknami mieszkań.

- Ogrodzenie w żaden sposób nie zepsuje widoku na park, nawet mieszkańcom parteru pobliskich budynków - zaprzecza na stronach UM w Słupsku Mariusz Smoliński.

Sprawdziliśmy. Jest inaczej. Mieszkańcy parteru mają widok wprost na betonową ścianę.

- Sytuacji nie zmieni nawet fakt, że obłożą ją tłuczoną glazurą. Beton pozostanie betonem - mówi Marta Piwońska, mieszkanka wspólnoty przy ul. Drewnianej. - Niech radni choć zmienią wygląd i rozmiar przęseł.

- Zmierzyliśmy wszystko i wymiary są inne od podanych przez urząd - wtóruje Jadwiga Bućko. Według rzecznika płot musi być taki, jak w projekcie, bo ma chronić przed wylewającą Słupią. - Mieszkańcy skarżący się na widok płotu na pewno mieliby pretensje o brak odpowiedniego zabezpieczenia przed powodzią - dodaje. - To nieprawda. Jak do tej pory nasza ulica została zalana tylko raz, ale przez niedrożną kanalizację sanitarną - dodaje Piwońska. Do sprawy wrócimy w piątkowym wydaniu Dziennika Słupskiego. (Marcin Kamiński)