Styczeń 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Tak się dorabia na zmarłych
Rozmiar tekstu: A A A
Pracownik prosektorium słupskiego szpitala dorabiał na tzw. kosmetyce pośmiertnej ciał. Miał prywatną firmę, o czym świadczą wystawiane przez niego rachunki. Robił to bezprawnie. Przełożeni go kryją. Podobna sytuacja w Bytowie skończyła się sprawą w sądzie i surowym wyrokiem. - Przywiozłem do prosektorium przy ulicy Hubalczyków trumnę i ubranie dla mojego zmarłego brata - opowiada nam świadek, a jednocześnie ofiara pracownika prosektorium. - Ubranie przekazałem panu Waldemarowi Olejnikowi, który powiedział, że umyje i ubierze zwłoki. Waldemar Olejnik zażądał ode mnie za tę usługę 200 złotych. Zapłaciłem i zażądałem rachunku, ale byłem zdziwiony, gdyż od dawna wiadomo, że usługi toalety pośmiertnej są wykonywane w prosektoriach szpitalnych bezpłatnie. Opisał całe zdarzenie w piśmie do Ryszarda Stusa, dyrektora słupskiego szpitala. Na biurko dyrektora trafiło ono 28 kwietnia 2006 roku.

Pracownik szpitala rzeczywiście wystawił rachunek. Widnieje na nim nazwa jego firmy - Kosmetyka Pośmiertna. Tymczasem takie usługi w słupskim szpitalu są bezpłatne!

Stus odpowiedział skarżącemu 11 maja: "Uprzejmie informuję, że Dyrekcja szpitala podjęła w stosunku do swojego pracownika, pana Waldemara Olejnika, kroki prawne zmierzające do wyeliminowania zachowań, o których był Pan uprzejmy poinformować”.

Minęły dwa miesiące. Kroków prawnych nie ma. - Upomniałem pana Olejnika - powiedział nam wczoraj Stus. Dlaczego nie skierował sprawy na policję? - Nie było ku temu podstaw. - Zorientowałem się i wiem, że ta sprawa to wyjątek - twierdzi Stus. Na jakiej podstawie dyrektor nabrał takiego przekonania? - Bo chodziło o kosmetykę ponadstandardową - odpowiada Stus. - Wiele spraw na tym oddziale nie jest jeszcze uregulowanych. W najbliższym czasie podejmę kilka decyzji, które zmienią tę sytuację. Stus poradził poszkodowanej rodzinie, aby starała się odzyskać pieniądze od pracownika prosektorium. Wczoraj Waldemara Olejnika nie było w pracy. Rozmawialiśmy z jego bezpośrednim przełożonym, Waldemarem Golianem, szefem oddziału patomorfologii: - Pan Olejnik od nikogo nie pobierał żadnych pieniędzy. To była wyjątkowa sytuacja. Zresztą pieniądze oddał - zapewnił nas Golian. Broni swojego pracownika, choć Olejnik pracuje w prosektorium bez wykształcenia technika sekcyjnego. Tymczasem powinien je mieć. - Jest dobry i ma praktykę. Ta cała sprawa to nagonka na nasz oddział - uciął rozmowę z nami bardzo zdenerwowany Golian. Na widok aparatu fotograficznego zatrzasnął drzwi i dorzucił: - Nie lubię dziennikarzy. (Michał Kowalski)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2006-06-28
wyświetleń:5031

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 32 Gości