Styczeń 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Nikt nie chce im pomóc
Rozmiar tekstu: A A A
Nie śpią po nocach w obawie przed pożarem, przez podwórko przemykają rozglądając się czy nie nadchodzi pijany sąsiad z siekierą. Mieszkańcy oficyny przy ul. Konopnickiej 14 w Słupsku obawiają się o swoje życie. Mają powody, bo mężczyzna już kilka razy podpalił swój dom. Policja i Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, choć znają sprawę, bezradnie rozkładają ręce. Mieszkańcy kamienicy od 14 lat żyją w strachu. Ich sąsiad nadużywa alkoholu, podobnie jak jego konkubina. Jak mówią lokatorzy, już 5 razy podpalili swoje mieszkanie. Za każdym razem interweniowali strażacy i ogień udało się w porę zdusić.

- Ale boimy się, że któregoś dnia, jak zasną pijani w domu i zostawią coś na ogniu, to straż nie zdąży - mówi Barbara Górecka. - Mieszkam nad nimi i nie raz budził mnie gryzący dym z ich mieszkania. Oprócz tego notorycznie zakłócają ciszę nocną.

- Nie wyobrażamy sobie dalszego mieszkania z nimi - denerwuje się sąsiadka Regina Walczak. - Wszystkie instytucje, które prosiliśmy o pomoc odmawiają nam pomocy. Policja przyjeżdża na interwencje i odjeżdża, bo sąsiedzi nie otwierają im drzwi. Pisaliśmy do PGM i nic to nie dało.

Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej, które administruje budynkiem, uważa, że tę sprawę powinni załatwić sami sąsiedzi.

- We własnym zakresie powinni założyć sprawę o eksmisję uciążliwego sąsiada - twierdzą administratorzy. - My nie możemy nic z tym zrobić. Bezradna jest także policja. - Jedyne co możemy zrobić, to ukarać tego pana mandatem za zakłócanie porządku lub skierować sprawę do sądu grodzkiego - mówi nadkom. Marek Paszkiewicz, zastępca komendanta słupskiej policji. - Na tym się jednak nasze możliwości kończą. Musimy mieć podstawę do tego, aby go aresztować.

Taką podstawę policja by miała, gdyby mężczyzna zrobił komuś krzywdę. A do tej pory nie zrobił. Jak mówią sąsiedzi, ich sąsiad leczył się kiedyś psychiatrycznie. Od ubiegłego tygodnia znowu przebywa na leczeniu. Sprawę znają również pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

- Możemy wystąpić o jego ubezwłasnowolnienie, ale to skomplikowana i długotrwała procedura. Decyduje o tym sąd, jednak - jak do tej pory - nie słuchał opinii lekarza - usłyszeliśmy w MOPR.

- Niech ktoś nam pomoże, zanim będzie za późno - mówią lokatorzy. (Marcin Kamiński)

Na zdjęciu: Barbara Górecka wraz ze swoimi sąsiadami boi się sąsiada. - Jest niebezpieczny. W każdej chwili możemy przez niego spłonąć.
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2006-07-17
wyświetleń:1773

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 17 Gości