Kategoria: Aktualności

Polscy rybacy żądają równouprawnienia

Rozmiar tekstu: A A A

Polscy rybacy domagają się wprowadzenia całorocznego pozwolenia na połowy turbota. Prawo do nieograniczonego połowu tego gatunku ryby mają ich koledzy z innych krajów Unii Europejskiej. Turbot, zwany też skarpem, jest dość drogą i poszukiwaną rybą. Kilogram jego mięsa kosztuje w skupie nawet kilkanaście złotych. To więcej niż za dorsze, uchodzący za drogie. Od 15 czerwca do 15 września rybacy dorsza poławiać nie mogą, ze względu na limity połowowe. Na ten sam okres nakłada się także okres ochronny dla turbota (1 czerwca - 31 lipca).

- Pozwolenie na jego połowy wynagrodziłoby nam częściowo straty poniesione w wyniku zakazu połowu dorszy - przekonuje Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich. - Gdybyśmy uzyskali zgodę na nieograniczone odłowy turbota, gotowi bylibyśmy nawet zrezygnować z państwowych dotacji za letnie postoje kutrów w portach.

Złość polskich rybaków jest tym większa, że np. rybacy z Dani, choć muszą jak we wszystkich krajach bałtyckie respektować ograniczenia w połowach dorszy, zakazu połowu turbota nie mają. Dlatego polscy armatorzy chcą zdecydowanie zażądać od ministerstwa rolnictwa wyrównania szans. - Na razie nie znam tej sprawy, ale jak dostaniemy oficjalne pismo to rozważymy możliwość wprowadzenia zmian - zapewnia Stanisław Podlewski, dyrektor departamentu rybołówstwa. - Ale na takie pozwolenie swoją zgodę będzie musiała wydać Unia Europejska.

Jednak naukowcy przestrzegają przed znoszeniem okresu ochronnego dla turbota. - Każdy gatunek ryb musi mieć czas na spokojne rozmnażanie się - twierdzi Zbigniew Karnicki, dyrektor ds. naukowych Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni.

- Rok temu wprowadzono u nas pozwolenie na całoroczny połów flądry i już odnotowujemy zmniejszenie się stad. (map)

Na zdjęciu: Rybacy w Ustce żądają takich samych przywilejów, jakie mają ich koledzy w Unii Europejskiej.