|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Niepokorne dostały po kieszeni
Rozmiar tekstu: A A A
Sześć pielęgniarek ze słupskiego szpitala przez 3 miesiące będzie zarabiać mniej. W ten sposób mają spłacić odsetki z tzw. Ustawy 203, które udało im się wywalczyć od szpitala na drodze sądowej. „Siłowe” odebranie pieniędzy to pomysł dyrektora placówki Ryszarda Stusa. Wczoraj wręczył im wypowiedzenia umów o pracę w części dotyczącej wynagrodzenia. Dyrektor tłumaczy, że stało się tak dlatego, bo w oczach pozostałego personelu i jego utraciły zaufanie. - Pielęgniarki nie dbały o dobro zakładu pracy i naruszyły zasady współżycia społecznego - tłumaczy dyrektor Stus.
Według niego, złamały niepisaną umowę o nieegzekwowaniu tych należności.
- Te panie domagały się pieniędzy wiedząc, jak trudna jest sytuacja w szpitalu - komentuje. Tymczasem „Dziennik Słupski” dotarł do informacji, z których wynika, że odsetki otrzymało również kilku innych pracowników szpitala, którzy nie musieli ich oddawać.
- Faktycznie - przyznaje Stus. - Ale dotyczy to osób, które przeszły na emeryturę lub odeszły ze szpitala. Poszkodowane pielęgniarki twierdzą, że odwrócił się od nich również ich związek zawodowy oraz inne koleżanki.
- Winią teraz nas, że odzyskałyśmy swoje pieniądze ich kosztem. A one przecież same, dobrowolnie, zrzekły się tych pieniędzy - twierdzą zgodnie poszkodowane pielęgniarki.
Sprawa znajdzie prawdopodobnie epilog w Sądzie Pracy. Stus jednak zapowiada, że nie boi się tej rozprawy i jest w stanie udowodnić swoje racje. Z szefową Związku Pielęgniarek i Położnych Haliną Pioterek nie udało nam się wczoraj skontaktować. (Marcin Kamiński)
- Te panie domagały się pieniędzy wiedząc, jak trudna jest sytuacja w szpitalu - komentuje. Tymczasem „Dziennik Słupski” dotarł do informacji, z których wynika, że odsetki otrzymało również kilku innych pracowników szpitala, którzy nie musieli ich oddawać.
- Faktycznie - przyznaje Stus. - Ale dotyczy to osób, które przeszły na emeryturę lub odeszły ze szpitala. Poszkodowane pielęgniarki twierdzą, że odwrócił się od nich również ich związek zawodowy oraz inne koleżanki.
- Winią teraz nas, że odzyskałyśmy swoje pieniądze ich kosztem. A one przecież same, dobrowolnie, zrzekły się tych pieniędzy - twierdzą zgodnie poszkodowane pielęgniarki.
Sprawa znajdzie prawdopodobnie epilog w Sądzie Pracy. Stus jednak zapowiada, że nie boi się tej rozprawy i jest w stanie udowodnić swoje racje. Z szefową Związku Pielęgniarek i Położnych Haliną Pioterek nie udało nam się wczoraj skontaktować. (Marcin Kamiński)
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 16 Gości