|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Polityczne czystki w regionie
Rozmiar tekstu: A A A
Z jednej strony czystki, z drugiej zatrudnianie swoich z politycznego nadania. Tak działają "prawicowi kadrowi" w Słupsku. Najgorsze, że nie wstydzą się tego ani politycy, ani ich protegowani. Ostatnio głośno jest o "Czerwonej liście" posła Roberta Strąka. Lista dostarczona pomorskiemu kuratorowi oświaty obejmuje 17 osób przeznaczonych przez posła do zwolnienia, bo są działaczami SLD lub byli w PZPR. Jednak obok czystek jest też ruch w drugą stronę. PiS i LPR hurtowo obsadzają działaczami partyjnymi stanowiska kierownicze w publicznych urzędach i agencjach rządowych.
Strefy wpływów są czytelne, bo zależą od podziału stanowisk w rządzie. Na przykład minister gospodarki morskiej wywodzi się z Ligi Polskich Rodzin, więc Urząd Morski w Słupsku "należy" do tej partii. Najpierw jego dyrektorem został związany z LPR Bogusław Piechota, urzędnik słupskiej delegatury Urzędu Marszałkowskiego. Potem obowiązki jego zastępcy ds. technicznych zaczął pełnić młody, słupski prawnik Tomasz Górski, od lat związany z LPR i Młodzieżą Wszechpolską. Nawet nie ukrywa, że swoją nominację zawdzięcza partii. – To naturalne, że jak partia bierze odpowiedzialność za jakąś branżę, to umieszcza w niej swoich ludzi. Wtedy przynajmniej wiadomo, kto odpowiada za podejmowane decyzje – przekonuje. Jednocześnie jednak od razu zapewnia, że nie jest na tym stanowisku przypadkowym człowiekiem.
Partyjnym koneksjom swój awans zawdzięcza także Robert Kujawski, do niedawna szef biura poselskiego Jolanty Szczypińskiej. Ten młody prawnik najpierw znalazł zatrudnienie w słupskim oddziale Państwowej Inspekcji Pracy, skąd 1 czerwca przeniósł się na stanowisko specjalisty do słupskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych. Już po dwóch miesiącach awansował i został administratorem Gospodarstwa Nadzoru i Administracji Zasobami Skarbu Państwa. Kieruje 25 osobami, organizuje przetargi na dzierżawę gruntów i zarządza mieszkaniami po byłych pegeerach. – Dostałem szansę i kierownictwo mi zaufało. To naturalne, że stanowiska kierownicze obsadza się ludźmi związanymi z politykami. Funkcjonujemy w pewnym środowisku, a to buduje zaufanie – mówi z przekonaniem.
Słupscy "kadrowi" są podobnego zdania. – To naturalna kolej rzeczy w demokracji. Trzeba się z tym liczyć, że gdy przychodzi nowa władza, to obsadza stanowiska swoimi ludźmi – tłumaczy poseł Strąk. Posłanka PiS Jolanta Szczypińska jest ostrożniejsza, chociaż to ją uważa się za rozdającą karty w województwie. – Chcemy promować młodych, dobrze przygotowanych – wyjaśnia.
Apetyt prawicy rośnie. Wkrótce zmiany mają także nastąpić w ZUS, KRUS, Poczcie Polskiej, izbach celnych i w słupskim oddziale Ruchu. (Zbigniew Marecki)
Strefy wpływów są czytelne, bo zależą od podziału stanowisk w rządzie. Na przykład minister gospodarki morskiej wywodzi się z Ligi Polskich Rodzin, więc Urząd Morski w Słupsku "należy" do tej partii. Najpierw jego dyrektorem został związany z LPR Bogusław Piechota, urzędnik słupskiej delegatury Urzędu Marszałkowskiego. Potem obowiązki jego zastępcy ds. technicznych zaczął pełnić młody, słupski prawnik Tomasz Górski, od lat związany z LPR i Młodzieżą Wszechpolską. Nawet nie ukrywa, że swoją nominację zawdzięcza partii. – To naturalne, że jak partia bierze odpowiedzialność za jakąś branżę, to umieszcza w niej swoich ludzi. Wtedy przynajmniej wiadomo, kto odpowiada za podejmowane decyzje – przekonuje. Jednocześnie jednak od razu zapewnia, że nie jest na tym stanowisku przypadkowym człowiekiem.
Partyjnym koneksjom swój awans zawdzięcza także Robert Kujawski, do niedawna szef biura poselskiego Jolanty Szczypińskiej. Ten młody prawnik najpierw znalazł zatrudnienie w słupskim oddziale Państwowej Inspekcji Pracy, skąd 1 czerwca przeniósł się na stanowisko specjalisty do słupskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych. Już po dwóch miesiącach awansował i został administratorem Gospodarstwa Nadzoru i Administracji Zasobami Skarbu Państwa. Kieruje 25 osobami, organizuje przetargi na dzierżawę gruntów i zarządza mieszkaniami po byłych pegeerach. – Dostałem szansę i kierownictwo mi zaufało. To naturalne, że stanowiska kierownicze obsadza się ludźmi związanymi z politykami. Funkcjonujemy w pewnym środowisku, a to buduje zaufanie – mówi z przekonaniem.
Słupscy "kadrowi" są podobnego zdania. – To naturalna kolej rzeczy w demokracji. Trzeba się z tym liczyć, że gdy przychodzi nowa władza, to obsadza stanowiska swoimi ludźmi – tłumaczy poseł Strąk. Posłanka PiS Jolanta Szczypińska jest ostrożniejsza, chociaż to ją uważa się za rozdającą karty w województwie. – Chcemy promować młodych, dobrze przygotowanych – wyjaśnia.
Apetyt prawicy rośnie. Wkrótce zmiany mają także nastąpić w ZUS, KRUS, Poczcie Polskiej, izbach celnych i w słupskim oddziale Ruchu. (Zbigniew Marecki)
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 12 Gości