Kategoria: Aktualności

Szansy na lotnisko nie można zaprzepaścić

Rozmiar tekstu: A A A

Przeładowywano na nim tony polskich truskawek, które potem trafiały na stoły Syberii. Słupszczanie znajdowali tu pracę. Latano stąd do wielu miejsc na ziemi. Był tu najnowocześniejszy, na tamte czasy, system komputerowej rezerwacji biletów. Dzisiaj stoi puste, a pas startowy niszczeje. Lotnisko w Redzikowie. Dziś opuszczone - może mieć jednak drugie życie. Warunkiem jest wspólne działanie samorządowców z powiatu słupskiego oraz konkretne działania, które sprawią, że znowu pojawią się tu samoloty. Chęci są, jednak nie na tyle silne, aby przerodziły się w czyny.

- Widać lepiej wybudować parę chodników i ulic dla wyborców niż podjąć trudną decyzję o reaktywacji lotniska - zżyma się Ireneusz Bijata, emerytowany pilot wojskowy i były pełnomocnik ds. reaktywacji lotniska. - Inwestycja mogłaby się zwrócić po 5 latach. Tak było z lotniskiem w Gdańsku. Ktoś tam uwierzył, zainwestował w lotnisko, a dzisiaj port lotniczy dusi się od nadmiaru samolotów. Czy uda się reaktywować port lotniczy w Redzikowie? Na razie krążą o nim opowieści - wspomnienia. Czasem dowcipne, czasem sentymentalne. Jeśli przestaniemy żyć wspomnieniami, to istnieje szansa, że Koszalin nie wyprzedzi nas w działaniach i znowu powstanie Air Redzikowo.

Czy czeka nas miękkie lądowanie?
Po kilkunastu latach jest szansa na reaktywację cywilnego lotniska w podsłupskim Redzikowie. Wojsko, do którego przez wiele lat należały te tereny, chce się ich pozbyć. Wójt gminy Słupsk przygotował już nawet koncepcję zagospodarowania lotniska. Zapytaliśmy ludzi, którzy pracowali przed laty na lotnisku, jak wtedy wyglądało i jak działało. W miniony czwartek w Urzędzie Gminy Słupsk przedstawiono projekt planu zagospodarowania przestrzennego lotniska w Redzikowie. Zakłada on reaktywację Portu Lotniczego Słupsk. Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło, że rezygnuje ze Słupskiego lotniska. Tymczasem w Sejmie kończą się prace nad ustawą, przekazującą lotniska z Agencji Mienia Wojskowego do samorządów.

- Jeśli przepis przejdzie, reaktywacja słupskiego lotniska będzie tylko kwestą czasu - zapewnia Mariusz Chmiel, wójt gminy Słupsk. Niewiele osób jednak wie, że już pod koniec lat 80. słupskie lotnisko zapewniało połączenia cywilne z całym światem.

- Słupskie biuro LOT-u było jednym z pierwszych w Polsce, w którym pod koniec lat 80. zamontowano nowoczesny sprzęt komputerowy, służący do rezerwacji miejsc - mówi Przemysław Namysłowski, wtedy kierownik zmiany na lotnisku w Redzikowie. - Dzięki systemowi można było zamawiać połączenia w każde miejsce na świecie. Tutaj też drukowane były bilety lotnicze na te połączenia.

Nie oznacza to jednak, że z lotniska w Słupsku pasażerskie samoloty latały na cały świat. Ze Słupska dwa razy dziennie latał samolot do Warszawy. Jednorazowo mieściło się w nim 49 pasażerów. W sezonie letnim samoloty ze latały również do Wrocławia i Katowic. W czasach istnienia lotniska cywilnego w Słupsku ruch lotniczy był tak popularny, że w nadmorskiej Ustce LOT budował swoje własne ośrodki wczasowe. Z funkcjonowaniem lotniska w tamtych latach wiąże się kilka anegdot. Rosyjscy lotnicy za nic mieli przepisy, które zakazywały latania w godzinach nocnych, na niskich wysokościach, nad miastem. Pas startowy na podsłupskim lotnisku był tak ułożony, że samolot mógł startować w kierunku Gdańska i w kierunku Słupska. Rosyjscy piloci - niezależnie od pogody - zawsze startowali w kierunku Słupska, co powodowało, że olbrzymie pasażerskie odrzutowce latały w środku nocy nisko nad miastem. Bardzo często po takich lotach mieszkańcy dzwonili ze skargami na lotnisko. Niejednokrotnie domagali się odszkodowań za szyby, które przez hałas wypadały z ram okiennych.

Lotnisko cywilne zamknięto na początku lat 90. (Marcin Kamiński, Hubert Bierndgarski)