Styczeń 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Nie ma bata na majstra-partacza
Rozmiar tekstu: A A A
Do naszej redakcji zgłasza się coraz więcej poszkodowanych przez nieuczciwego "budowlańca” ze Słupska. Rozpoczyna remonty, bierze zaliczkę, a potem znika. Od pięciu lat naciąga ludzi i czuje się kompletnie bezkarny! Nasi czytelnicy postanowili zrobić z nim porządek. W sobotę opisaliśmy oszusta, którego ofiarą padł Mirosław Pietrzkiewicz, właściciel domu w Zajączkowie. Poskarżył się nam, że został oszukany przez majstra budowlanego Mariusza Tutaka, właściciela firmy Mk-Bud ze Słupska. Budowlaniec wziął 2 tys. zł na zakup materiałów budowlanych, rozpoczął remont domu i przepadł. Gdy fachowiec przestał odbierać telefony, Pietrzkiewicz znalazł jeszcze jedną poszkodowanej przez majstra rodzinę i wspólnie złożyli doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Tutak upiera się, że nikogo nie oszukał, bo prace, które wykonał, kosztowały dokładnie tyle, ile wyniosła zaliczka.

Przegrał w sądzie i nic
W poniedziałek w redakcji rozdzwoniły się telefony od kolejnych pokrzywdzonych przez "budowlańca". Są wśród nich także osoby z Ustki, Darłowa i Kuleszewa.

- Tutak oszukał mnie na około 700 złotych - twierdzi Stanisław Nowak ze Słupska. - Rozpoczął remont w zeszłym roku przed Bożym Narodzeniem. Wziął zaliczkę, zrobił połowę roboty i nigdy już się nie pojawił. Chciałem zgłosić oszustwo na policję, ale zrezygnowałem. Znajomi powiedzieli, że szkoda czasu na zawracanie sobie tym głowy, bo moje straty są zbyt niskie, żeby policja zajęła się tą sprawą. Wśród poszkodowanych są jednak i tacy, którzy nie zamierzają podarować partaczowi. Sprawa pana Grzegorza (nazwisko do wiadomości redakcji) jest w sądzie:

- Prace zleciliśmy Tutakowi w 2004 roku - opowiada nasz czytelnik. - Spisaliśmy umowę, pobrał zaliczkę za pokwitowaniem, a potem porzucił plac budowy. Mimo obietnic, nie dokończył prac i nie rozliczył się z faktur na zakupione materiały budowlane.

Pan Grzegorz najpierw zgłosił sprawę policji. Ta po zbadaniu... umorzyła ją, bo "nie znalazła znamion czynu zabronionego”. - Nie udało się znaleźć dowodów, że majster budowlany w chwili przyjmowania zlecenia miał zamiar oszukać swojego klienta - tłumaczy Jacek Bujarski, rzecznik prasowy słupskiej policji.

Poszkodowany mężczyzna nie dał jednak za wygraną i wytoczył budowlańcowi sprawę cywilną. Sąd dopatrzył się winy budowlańca i kazał zapłacić mu na rzecz poszkodowanego 3,7 tys. zł. Wyrok zapadł 12 grudnia 2005 roku, ale Tutak nie chciał zwrócić pieniędzy. Wyciągnąć ich nie dał rady także komornik, który stwierdził, że "po przeszukaniu pomieszczeń i schowków zajmowanych przez dłużnika nie stwierdzono żadnych ruchomości posiadających wartość handlową. Dłużnik nie pracuje, nie ma prawa do zasiłku i utrzymuje się z pomocy rodziny”. Komornik wyliczył, że Tutak jest winien ofiarom swoich oszustw ponad 52 tys. zł.

Ilu jeszcze nabierze na "dobry bajer"?
Z dokumentów przedstawionych nam przez innych poszkodowanych przez słupskiego budowlańca wynika, że ta kwota może być większa. Zaległości ciągną się nawet od 2000 roku. Wówczas nie oddał około 4 tys. zł mieszkance Kuleszewa w gminie Kobylnica. W następnych latach od jednej ze słupszczanek wyłudził 10 tys zł! Małżeństwo z Darłowa naciągnął na 19 tys. zł!

Jak to możliwe, że udało mu się oszukać tyle osób? - Jest bardzo elokwentny i ma dobry bajer. Oferuje najniższą na rynku cenę za remont i twierdzi, że ma znajomości u sprzedawców i może kupić tanie materiały budowlane - tłumaczą bezradni ludzie. (Marcin Prusak)

Na zdjęciu: Pani Anna P. złożyła doniesienie na policję i zapowiada, że nie popuści oszustowi. W jej ślady poszli także państwo Pietrzkiewiczowi
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2006-09-21
wyświetleń:2292

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 13 Gości