Kategoria: Aktualności

Czarni zagrają we Włocławku

Rozmiar tekstu: A A A

Mimo trzech porażek w turnieju o Puchar Prezydenta Słupska, koszykarze Energa Czarni zrobili na kibicach niezłe wrażenie. W meczach z Prokomem Trefl i Śląskiem ekipie Igora Griszczuka zabrakło nieco szczęścia. Z tymi drużynami Czarni przegrali po zaciętej i wyrównanej walce. Fanom basketu w Słupsku szczególnie utkwił w pamięci mecz ze Śląskiem Wrocław. Niewiele brakowało, a doszłoby do rękoczynu między trenerami Śląska Andrejem Urlepem i Czarnych Igorem Griszczukiem. Obu szkoleniowców na szczęście w porę rozdzielili koszykarze. Dodatkowo w tym meczu kontuzji nabawił się Przemek Frasunkiewicz, który parkiet opuszczał w ramionach klubowego lekarza Andrzeja Perchela. To było duże osłabienie dla słupskiej ekipy i w kolejnym pojedynku, bez udziału tego kontuzjowanego zawodnika, Czarni dość gładko przegrali z Polpakiem. Na pewno bardzo dobre wrażenie pozostawił po sobie skrzydłowy Mantas Cesnauskis, który grał równo przez trzy spotkania. Cesnauskis pokazał, że potrafi poprowadzić zespół, a Miah Davis być może właśnie w tym graczu znajdzie swojego zmiennika. Słabo w dwóch pierwszych meczach zagrał Darell Tucker, jednak w pojedynku z Prokomem Amerykanin pokazał klasę i był jednym z wyróżniających się koszykarzy w słupskim zespole.

- Drużyna i poszczególni gracze nie są jeszcze w tej formie, która ma przyjść z początkiem sezonu - mówi trener Czarnych Igor Griszczuk. - Podobnie było w ubiegłym roku. Z zespołem muszą zgrać się zawodnicy, którzy dołączyli do podstawowego składu z zeszłego sezonu. Mamy przed sobą jeszcze bardzo silnie obsadzony turniej we Włocławku, w którym oprócz gospodarzy zagra najsilniejsza ekipa Czech - BK Nymburk, zespół Demon Astronauts Amsterdam i Energia Czarni Słupsk. - Ten szkoleniowiec dobrze wie co robi - mówi prezes Czarnych Andrzej Twardowski. - Przekonaliśmy się o tym rok temu. Nieudane pucharowe występy, a później liga pokazała naszą prawdziwą wartość. Wierzę, że tak samo będzie w tym sezonie. (Jacek Żukowski)