|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Za biedni na śmierć
Rozmiar tekstu: A A A
- Jeden z takich leżał niedawno przed bramą mojej firmy, z otwartych ran wychodziły białe robaki - opowiada Teresa Huruk, właścicielka. - Wezwani strażnicy miejscy ponad godzinę dzwonili po instytucjach w poszukiwaniu jakiegoś miejsca dla niego. W końcu zabrała go karetka.
Bezdomni alkoholicy przyzwyczaili się, że czeka ich pewna śmierć. - Byłam w domu interwencji kryzysowej, ale wyrzucili mnie za picie - mówi 50-letnia Danuta, nocująca gdzie popadnie. - Ale ja muszę pić, dlatego nie mam gdzie mieszkać. Nie kryje, że zamiast na dworcu z chęcią przespałaby się wreszcie w łóżku.
- Umrę tam gdzie padnę - mówi Mirosław, też z dworca. - Rok temu, w wigilię umarł mi na rękach przyjaciel. Nikt mu nie pomógł w agonii. Ze mną będzie tak samo. Bezdomni z dworca chcieliby mieć swoje miejsce, gdzie mogliby wrócić na noc, ale wiedzą, że na to nie ma szans.
Urzędnik. - To prawda. Skrajni alkoholicy nie mają gdzie się podziać - przyznaje Klaudiusz Dyjas z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - W Słupsku powinien powstać hostel również dla pijących, gdzie mogliby godnie spędzić ostatnie dni.
Zapewnia, że wszyscy bezdomni otrzymują pomoc MOPR-u - żywność i odzież. - Gdy widzimy, że któryś z nich jest chory, trafia do szpitala - dodaje Dyjas.
- To prawda, że nie ma miejsca dla osób z "wyznaczoną datą śmierci”, żeby w godnych warunkach przeczekały ostatnie dni - mówi Janina Dzioba, szefowa PCK w Słupsku. - U nas jest pięć łóżek, ale tylko dla tych, którzy trafią do nas ze szpitala. Tu mogą odzyskać siły.
- Czasem mamy kłopot gdzie ich zawieść - przyznaje Jacek Bujarski, rzecznik komendanta słupskiej policji. - To wstydliwy problem, ale chyba trzeba wreszcie go rozwiązać. W efekcie pijani trafiają do izby wytrzeźwień, a stamtąd na ulicę, bo żaden nie płaci rachunku. Nieprzytomnych zawozimy do szpitala, gdzie blokują miejsca innym chorym. - To ludzie, trzeba im zawsze pomóc - mówi Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala. - To, że nie ma dla nich miejsca, gdzie mogliby w spokoju umrzeć, obciąża także nas, "porządnych” ludzi. (Piotr Kawałek)
Na zdjęciu: Mirosław przez alkohol nie ma wstępu do miejskiej noclegowni, i rozumie to. Koczuje na dworcu PKP.
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 12 Gości