|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Wyrok na dzieci
Rozmiar tekstu: A A A
Dzieci z ciężkimi schorzeniami, np. z mózgowym porażeniem dziecięcym muszą czekać miesiącami, aż zajmie się nimi specjalista od rehabilitacji. Dla wielu z nich brak stałej pomocy może oznaczać wyrok na całe życie. Rodzice rozpaczają, lekarze alarmują, a urzędnicy mówią to co zwykle: - Nie ma pieniędzy. Oskar jest wcześniakiem. Razem z dwójką rodzeństwa przyszedł na świat się w 32. tygodniu ciąży. Ale tylko Oskar wymaga intensywnej rehabilitacji. Urodził się z niedotlenieniem mózgu. Teraz ma 10 miesięcy. - Robimy wszystko, aby dziecko prawidłowo się rozwijało. Jeździmy po specjalistach w Słupsku, Gdańsku i Warszawie. Neurolog zaleciła rehabilitację w Poradni Rehabilitacji Dziecięcej. Mąż jeździł tam z synem trzy razy w tygodniu przez miesiąc. Niestety, jest to rehabilitacja w kratkę. Po dziesięciu zabiegach, była dwumiesięczna przerwa, później znowu 10 zabiegów i znowu kilkumiesięczna przerwa - martwi się Monika Michałowska ze Strzelinka, matka trojaczków. - Co to za leczenie? Przecież cała praca z dzieckiem idzie na marne - dodaje.
Tymczasem sytuacja w Słupsku jest dramatyczna. Przychodnia Rehabilitacyjna działająca w słupskim szpitalu, pod którą podlega "rehabilitacja dziecięca", przyjmuje miesięcznie 120 dzieci. Potrzeby są trzy razy większe! Przychodnia zatrudnia tylko trzech fizjoterapeutów wyspecjalizowanych w terapii dziecięcej. Dwoje z nich obsługuje jednak także oddziały szpitalne - jedna specjalistka ćwiczy już z noworodkami na dziecięcym Oddział Intensywnej Terapii Dziecięcej, druga z dziećmi na Oddziale Pediatrycznym.
Noworodki, którym potrzebna jest pomoc, mogą na nią liczyć. Jednak w momencie wypisania, rodzice muszą iść z nimi do neurologa dziecięcego, a ten skieruje do poradni. A tam trzeba czekać. Nawet 4 miesiące. Dla dzieci może to oznaczać nieodwracalne pogłębienie choroby.
- Od dawna zabiegam o zatrudnienie choćby jednego rehabilitanta. Moglibyśmy przyjmować wtedy 50 dzieci więcej miesięcznie. Zmniejszyłoby to okres oczekiwania. Dziś zapisujemy na kwiecień - mówi Hubert Rządkowski, kierownik przychodni. - Niestety, na dodatkowy etat nie ma zgody dyrektora - dodaje.
Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala, widzi to inaczej. - Dodatkowy fizjoterapeuta nie rozwiąże problemu. Nie jesteśmy w stanie przyjąć więcej dzieci, bo i tak przekraczamy limit przyznany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Tymczasem sytuacja w Słupsku jest dramatyczna. Przychodnia Rehabilitacyjna działająca w słupskim szpitalu, pod którą podlega "rehabilitacja dziecięca", przyjmuje miesięcznie 120 dzieci. Potrzeby są trzy razy większe! Przychodnia zatrudnia tylko trzech fizjoterapeutów wyspecjalizowanych w terapii dziecięcej. Dwoje z nich obsługuje jednak także oddziały szpitalne - jedna specjalistka ćwiczy już z noworodkami na dziecięcym Oddział Intensywnej Terapii Dziecięcej, druga z dziećmi na Oddziale Pediatrycznym.
Noworodki, którym potrzebna jest pomoc, mogą na nią liczyć. Jednak w momencie wypisania, rodzice muszą iść z nimi do neurologa dziecięcego, a ten skieruje do poradni. A tam trzeba czekać. Nawet 4 miesiące. Dla dzieci może to oznaczać nieodwracalne pogłębienie choroby.
- Od dawna zabiegam o zatrudnienie choćby jednego rehabilitanta. Moglibyśmy przyjmować wtedy 50 dzieci więcej miesięcznie. Zmniejszyłoby to okres oczekiwania. Dziś zapisujemy na kwiecień - mówi Hubert Rządkowski, kierownik przychodni. - Niestety, na dodatkowy etat nie ma zgody dyrektora - dodaje.
Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala, widzi to inaczej. - Dodatkowy fizjoterapeuta nie rozwiąże problemu. Nie jesteśmy w stanie przyjąć więcej dzieci, bo i tak przekraczamy limit przyznany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 11 Gości