|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Szpital nam się rozlatuje!
Rozmiar tekstu: A A A
Lekarze rodzinni, chirurdzy, radiolodzy - wszyscy latają na Zachód. Ci, którzy zostali uczą się angielskiego, bo też myślą o wyjeździe do Anglii. Fot. Fotorzepa |
Doktor Sasiuk już inwestuje. - Chodzę na lekcje angielskiego. Z tą myślą... - przyznaje. A w starej Europie specjaliści są poszukiwani. - Dlatego że tam lekarze mają ograniczony czas pracy - wyjaśnia Janusz Grzybowski, dyrektor niepublicznego ZOZ w Ustce. - Chodzi nie tylko o zarobki, ale także o stosunek do lekarza, warunki i kulturę pracy, wyposażenie w sprzęt medyczny. W dużych miastach, jak Poznań, Szczecin czy Gdańsk, weekendowe loty są powszechne. W klinikach i szpitalach pojawiają się specjalne grupy rekrutujące chętnych do dyżurowania. U nas na razie zagranicznymi dyżurami koledzy raczej się nie chwalą.
Według lekarza, masowe weekendowe wyloty kadry medycznej, podobnie jak wyjazdy na stałe, są olbrzymim zagrożeniem dla ilości i jakości świadczeń medycznych w Polsce.
Anestezjolog Barbara Buczyńska nie ma wątpliwości, że kiedyś poleci na dyżur. - Język, owszem, jest konieczny, ale wystarczy znać angielski w takim stopniu, by się porozumieć - mówi pani doktor. - Natomiast angielskie nazwy leków i chorób są tak podobne do łacińskich, że z tym nie ma żadnego problemu. Już bym chciała wyjechać, ale jestem matką, żoną... Jednak mężczyznom jest łatwiej, bo są bardziej dyspozycyjni. Na razie mam dużo dyżurów w Polsce i mimo wszystko trochę przeszkadza mi brak w pobliżu lotniska.
- To chyba nie dla mnie - waha się anestezjolog z dłuższym stażem. - Głównym powodem jest bariera językowa. Polecę, zapytam "How are you" i co dalej? A na kursy językowe czasu nie znajdę, bo mam za dużo dyżurów. Niech latają młodsi.
Lekarze z radiologii twierdzą, że nie latają. - Mamy za dużo pracy na miejscu.
- Latają, latają i to właśnie lekarze z radiologii - słyszymy ploteczki na korytarzu. - A co mają robić? Trzeba łapać okazję. Jeśli nie mogą wyjechać na dłużej, to przynajmniej niech sobie dorobią w czasie weekendów.
Informacje na temat artykułu:
autor: | Bogumiła Rzeczkowska |
Źródło: | Głos Pomorza |
data dodania: | 2007-01-17 |
wyświetleń: | 4939 |
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 8 Gości