|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Ratunku nie było
Rozmiar tekstu: A A A
- Usłyszałem krzyk z klatki schodowej - mówi sąsiad. - Rodzice i dzieci biegali, prosili o pomoc. Chcieli, żeby wezwać karetkę. Ojciec sam ją reanimował. Zrobiło się zbiegowisko, sąsiedzi próbowali wezwać karetkę. Nikt jednak nie mógł połączyć się z dyspozytorem. Upływały cenne sekundy. - Za każdym razem słyszałem jakby ktoś podnosił słuchawkę i zaraz ją odkładał - mówi mężczyzna. - Żona dzwoniła ze stacjonarnego i było to samo! To powtórzyło się co najmniej kilka razy. Przerażeni sąsiedzi w końcu zadzwonili na policję. - Dostaliśmy wezwanie i natychmiast powiadomiliśmy pogotowie - mówi asp. sztab. Emilia Adamiec, oficer prasowy słupskiej policji. - Dyżurny dowiedział się, że karetka właśnie wyjechała. Okazało się, że kilkanaście sekund przed policją udało się w końcu dodzwonić jednemu z sąsiadów. Dopiero po kilkunastu minutach. Dlaczego tak późno?
- To nie pytanie do mnie, ale do Telekomunikacji Polskiej - twierdzi Mariusz Żukowski, dyrektor słupskiego pogotowia. - Poza tym nikt o zdrowych zmysłach nie podnosiłby słuchawki i zaraz ją odkładał. Już nie pierwszy raz się zdarza, że ludzie do nas dzwonią, a telefony są głuche. Nic na to nie możemy poradzić. Dyrektor przypomina sytuację z ubiegłego roku, gdy przez kwadrans telefony nie działały, a dyspozytor nawet o tym nie wiedział. - Rozumiem też ludzi, którzy do nas dzwonią i wydaje się im, że czekają całe wieki - mówi Żukowski. - Każdego dnia mamy od 60 do 100 zgłoszeń i czasem trzeba czekać na swoją kolej.
Telekomunikacja Polska sprawdziła cyfrowe łącze słupskiego pogotowia. - To bezpodstawne oskarżenia pod naszym adresem - zapewnia Roman Wilkoszewski, rzecznik prasowy TP SA w Gdańsku. - Często pogotowie obwinia nas za awarie, których nie było. W tym roku w słupskim pogotowiu nie było żadnych problemów z telefonem. Według funkcjonariuszy, słupszczanie bardzo często dzwonią na policję, żeby... wezwać karetkę. - Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje - przyznaje Adamiec. - Może po prostu mylą numery albo uważają, że za naszym pośrednictwem szybciej dotrze pomoc? My jednak zawsze powiadamiamy pogotowie. (Piotr Kawałek)
Tysiące piecyków
W mieszkaniach w Słupsku, Kobylnicy i Bierkowie znajduje się 11800 piecyków gazowych, popularnie zwanych Junkersami. Większość z nich ma już kilkadziesiąt lat. – Bardzo ważne, aby w pomieszczeniu była wentylacja grawitacyjna – mówi Edward Nastaj, kierownik rozdzielni gazu w Słupsku. – Drzwi łazienki powinny mieć otwory w dolnej części, poza tym drożna powinna być też kratka wentylacyjna pod sufitem. Kanały wentylacyjne i spalinowe powinny być czyszczone dwa razy w roku a piecyk sprawdzony raz na rok przez serwisanta. Jeśli mieszkamy na czwartym piętrze, to należy uważać z kąpielą podczas wichury. Wtedy spaliny mogą być tłoczone do środka. Piecyki powinno montować się jedynie w pomieszczeniach o kubaturze minimum dziewięciu metrów sześciennych.
Komentarz
Nie dowiemy się teraz, czy natychmiastowa reakcja pogotowia mogła uratować życie Anastazji. Być może nie. Jednak jeśli nawet było już za późno na ratunek, to gdyby karetka przyjechała natychmiast, przynajmniej rodzice i sąsiedzi mieliby świadomość, że zrobiono wszystko co było można. Tymczasem zostali pozostawieni sami, bez pomocy, bo... coś nie zadziałało tak jak powinno. Winnych jak zwykle nie ma.

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 5 Gości