|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Policja wybrała grabarza
Rozmiar tekstu: A A A
Ojciec pana Piotra zmarł w niedzielę około godziny 15. Przed 19 już zjawiła się firma pogrzebowa, a wcześniej do skorzystania z jej usług, zdaniem rodziny, zachęcał policjant z Kępic, który zjawił się, bo wezwał go lekarz pogotowia. - Tłumaczyłem, że organizacja pogrzebu należy do syna mojego brata - zapewnia Czesław Rymko z Barcina. - Ale policjant wmawiał mi, że jeśli zgodzę się na zakład, który on sugeruje, będę mieć specjalne zniżki. Odmówiłem, bo wiedziałem, że tym powinien zająć się mój bratanek. Policjant poinformował tylko, że firma pogrzebowa i tak przyjedzie, a ja mam dać im wszystkie dokumenty i akt zgonu brata.
Zgodnie z zapowiedzią policjanta, pracownicy firmy przyjechali bardzo szybko. - Sami wybrali trumnę za półtora tysiąca złotych - mówi Piotr Rymko. - Nie wiem tylko, jakim prawem. Może nie było nas stać na wydatki, na które chciał nas narazić policjant. To wszystko jest dla mnie dziwne. Nie rozumiem, dlaczego policjant tak nalegał na wybór właśnie tego zakładu. Słyszałem o umowach z zakładami pogrzebowymi, ale nigdy nie sądziłem, że to spotka mnie. To skandal!
Właścicielka zakładu pogrzebowego w Kępicach zaprzecza, że zawierała jakąkolwiek umowę z policjantami. - Nikomu nie płacę za informacje - zapewnia Halina Kowalska. - Nie czekamy też nigdy przed domem zmarłego. W tym wypadku pojechaliśmy, bo prosiła nas o to policja. To był przypadek, że funkcjonariusze wybrali nasz zakład. Może wcześniej po innego zmarłego wysyłali naszą konkurencję. Nie mam pojęcia, dlaczego wybór padł na nas. Rodzina zmarłego nie wierzy w przypadek. - Dziwi mnie tylko, dlaczego policjant miał telefon tylko do tego zakładu - mówi Piotr Rymko. - W Kępicach są przecież dwa, mógł zapytać do którego zadzwonić. To do bliskich należy wybór firmy. Dlatego w końcu przygotowanie pogrzebu zleciliśmy drugiemu zakładowi i zaoszczędziliśmy na tym. Trumna była o połowę tańsza.
Tymczasem komendant komisariatu w Kępicach zapewnia, że policjant chciał tylko pomóc. - Ta rodzina nie miała nawet telefonu - mówi kom. Józef Czupryniak. - To była tylko pomoc. Nie wiem, dlaczego rodzina przedstawia inną wersję wydarzeń. Ustaleniem prawdy w takim wypadku powinien zająć się prokurator. Policjant, który chciał być grzeczny, narobił sobie tylko kłopotów. Przecież to był przypadek, do którego zakładu zadzwonił. Mógł wybrać też drugi. Od tej pory moi policjanci nie będą mogli już wzywać firm pogrzebowych, nawet jeśli będzie ich prosiła o to rodzina. Zdaniem właścicieli drugiego zakładu pogrzebowego z Kępic, w wyborze policjanta nie było żadnego przypadku. - Niedawno w mieście powiesił się młody chłopak - mówi Jadwiga Bieleń, właścicielka firmy pogrzebowej. - Policja ledwo zdążyła wejść do mieszkania, a na podwórko już podjechali pracownicy naszej konkurencji. Skąd mogli o tym wiedzieć? To wszystko działo się tak szybko. To nie był przypadek. Nie wezwała ich jednak rodzina zmarłego. (Elżbieta Lange)
Artur Niedbała z Komendy Głównej Policji
– Policjant nie ma prawa dzwonić do zakładu pogrzebowego. Wybór firmy należy tylko i wyłącznie do rodziny. Może jednak pokazać listę z zakładami w danej miejscowości. Nie powinien jednak niczego sugerować. Do firmy pogrzebowej zadzwonić można tylko na wniosek prokuratora, który był obecny na miejscu zdarzenia.

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 5 Gości