|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Konkurs bez tajemnic
Rozmiar tekstu: A A A
Ogłoszenie o przetargu pojawiło się jedynie w lokalnej prasie, na stronie internetowej starostwa i na tablicy ogłoszeń. Zdaniem Transparency International, organizacji zajmującej się m.in. walką z korupcją, to stanowczo za mało. - Może rzeczywiście powinniśmy szerzej rozpropagować nasz konkurs - przyznaje starosta Zdzisław Kołodziejski. - Zrobiliśmy jednak wszystko, do czego zobowiązało nas prawo. - Nie przekreślamy innych oferentów, ale Nasz Dom ma największe szanse na zwycięstwo, bo do tej pory bardzo nam pomagał - dodaje Leszek Kreft, członek Zarządu Powiatu. - Poza tym jeszcze nie wpłynęła żadna inna oferta.
Tymczasem wychowawcy już od dawna są szkoleni przez Nasz Dom. Na przyszły tydzień zaplanowano rozmowy kwalifikacyjne z nowym pracodawcą. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik.
- Mocno się zdziwiłem widząc w gazecie ogłoszenie o przetargu, bo przecież od dawna wiadomo, kto będzie prowadził placówkę - mówi były wolontariusz współpracujący z domem dziecka. - Wiedzą o tym nawet dzieci. Starosta wiele razy przyjeżdżał do nas z szefem Naszego Domu.
Także pracownicy rozmawiali już z nowym pracodawcą o swojej przyszłości.
Starostwo ma przekazać prowadzenie placówki towarzystwu we wrześniu i wpłacać na jego konto 1700 złotych miesięcznie za każdego wychowanka. Umowa ma obowiązywać minimum przez trzy lata. Gra toczy się więc o spore pieniądze - w sumie ponad 122 tysiące złotych miesięcznie.
Władze powiatu nie mają sobie nic do zarzucenia i przekonują, że postepują zgodnie z przepisami. - Porozumienie przedwstępne z Naszym Domem zostało podpisane przed wejściem w życie ustawy o działalności organizacji pożytku publicznego i wolontariacie - wyjaśnia Sławomir Ziemianowicz, wicestarosta słupski. - Kiedy podpisywaliśmy je, nie był jeszcze wymagany konkurs ofert. Nowe przepisy uchwalono dwa tygodnie po podpisaniu porozumienia. Zaczęły obowiązywać 1 stycznia 2004 roku.
- Wraz z wejściem ustawy w życie, porozumienia przedwstępne między Naszym Domem a Starostwem Powiatowym powinny być natychmiast zerwane - uważa Julia Pitera z Transparency International. - Przecież już wtedy było wiadomo, że wymagane będzie ogłoszenie konkursu. Powiat słupski nie jest pierwszym samorządem, który zarządzanie domem dziecka chce przekazać organizacji pozarządowej. Zrobiły tak już władze Wrocławia. System taki od lat stosowany jest w Europie, gdzie bardzo dobrze się sprawdza. - Przekazanie prowadzenia placówki nie jest równoznaczne z pozbyciem się majątku - uspokaja starosta. - Dom dziecka cały czas będzie nasz, a umowę można rozwiązać.
Starostwo "szuka" organizacji, która zajmie się prowadzeniem placówki, by móc starać się o dodatkowe pieniądze. - Organizacje pozarządowe mogą starać się o fundusze, których my nie jesteśmy w stanie zdobyć - mówi Zdzisław Kołodziejski.
Julia Pitera z Transparency International
– Uważam, że ten konkurs jest z góry rozstrzygnięty. Znam takie przypadki. Jak można dać ogłoszenie jedynie na stronach internetowych i w prasie lokalnej? Organizacja pozarządowa zainteresowana wzięciem udziału w przetargu, musiałaby przejrzeć ponad trzy tysiące stron internetowych jednostek samorządowych w kraju, by wyłowić taki słupski konkurs. Jest to abstrakcyjne i niemożliwe. Poza tym, co stoi na przeszkodzie propagować przetarg nawet w Europie? Myślę, że jest to wyraźnie ustawione. Jeśli taka organizacja wygrywa z tak zwanego układu, to nie ma motywacji do dobrego działania – zależy jej jedynie na przedłużaniu kontraktu. To bardzo niebezpieczne.
Kontrowersyjny pedagog
Założyciel i do niedawna prezes Naszego Domu Tomasz Polkowski (po nieprzychylnych publikacjach, zrzekł się prezesury i został członkiem zarządu towarzystwa) jest bardzo kontrowersyjną postacią w środowisku polskich pedagogów. Kawaler Orderu Uśmiechu oraz kandydat na rzecznika praw dziecka, został oskarżony przez stołeczną prasę o zachowania nieetyczne i niemoralne. Polkowski stworzył rodzinę zastępczą i zaopiekował się 16-letnią Anetą z likwidowanego domu dziecka. Następnie wyprowadził się od żony i trójki własnych dzieci i z wychowanką zamieszkał. Wszystko w atmosferze skandalu. Środowisko warszawskich pedagogów zarzuciło mu brak kwalifikacji i przekreśliło jako pedagoga. Decyzją z 21 lipca 2004 roku, Sąd Rodzinny w Warszawie rozwiązał rodzinę zastępczą założoną przez małżeństwo Polkowskich i odebrał pedagogowi opiekę prawną nad małoletnią. Polkowski nie miał sobie nic do zarzucenia. (Mirosław Wojtowicz)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 6 Gości