Kategoria: Aktualności

Odkurzacze na ulicach

Rozmiar tekstu: A A A

Dwa specjalistyczne odkurzacze do sprzątania psich odchodów już oczyszczają Słupsk. To pierwsze takie urządzenia na Pomorzu Środkowym. Na ich zakup miasto wydało 20 tysięcy złotych. Pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej od wczoraj sprzątają miasto z psich odchodów za pomocą odkurzaczy. Niewielkie urządzenie obsługuje jedna osoba. Silnik znajduje się na wózku, nieczystości są wciągane przez długą rurę. Jeden odkurzacz w ciągu kilkudziesięciu minut jest w stanie oczyścić całą ulicę. Ich zakup to efekt wspólnej akcji Urzędu Miejskiego "Głosu Pomorza" i Radia Vigor mającej na celu przekonanie właścicieli psów do sprzątania po zwierzętach.

- Miasto będzie sprzątane codziennie - zapewnia Andrzej Cyranowicz, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. - Począwszy od centrum, będziemy się posuwali coraz dalej. Dyrektor zastrzega jednak, że odkurzacze nie rozwiążą problemu powszechnego zalegania psich odchodów i w żadnym wypadku nie zwalniają mieszkańców od sprzątania po swoich zwierzętach. - Mają ich jeszcze do tego zachęcić - mówi Cyranowicz. - Chcemy dać przykład, że my nie wstydzimy się tego robić i mam nadzieję, że mieszkańcy również przestaną mieć zahamowania i pójdą za naszym przykładem.

Mieszkańcy z zaciekawieniem obserwowali pracowników, którzy wczoraj pojawili się na ulicach Wojska Polskiego i Kołłątaja. Nie wszystkim jednak podoba się zakup drogich urządzeń.

- Nie mam psa i nie chcę, żeby miasto wydawało moje pieniądze, przez to, że właściciele psów są brudasami - żali się Marek ze Słupska. - Jestem co prawda wściekły, gdy idąc ulicą muszę lawirować pomiędzy odchodami, ale nie rozumiem dlaczego za ich usunięcie miasto sięga do kieszeni wszystkich mieszkańców. Szacuje się, że w Słupsku jest około siedmiu tysięcy psów, jednak tylko dziesięć procent właścicieli opłaca dobrowolnie podatek (opłata wynosi 22 złote rocznie, emeryci są z niej zwolnieni). To między innymi za te pieniądze kupiono odkurzacze. (Piotr Kawałek)

Fot. Sławomir Żabicki