|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Skarga na pogotowie
Rozmiar tekstu: A A A
Pani Alicja: lekarz nam nie pomógł
- Do tej pory tylko słuchałam skarg na pogotowie - mówi pani Alicja. - Po tekście o pracowniku stacji benzynowej nie wytrzymałam i muszę opowiedzieć o swoim przypadku. Na pogotowie pani Alicja zadzwoni ła w nocy 3 marca. - Wytłumaczyłam, że matka, która ma 91 lat i jest po trzecim udarze, ma bardzo wysoką gorączkę - mówi. - Usłyszałam, że mam kupić w aptece tabletkę na zbicie gorączki. Karetka przyjecha ła po drugim wezwaniu. Lekarz stwierdził, że stan mamy jest ciężki i nic nie może zrobić, po czym odjechał. Gdy stan matki pani Alicji jeszcze bardziej się pogorszył, ponownie zadzwoniła na pogotowie. - To, co usłyszałam, wręcz mnie przeraziło - mówi pani Alicja. - Powiedziano mi wprost: osób w tym wieku już się nie reanimuje i powinnioemy pozwolić jej spokojnie odejść.
Dyrektor: to nagonka
Dyrektor pogotowia obiecał, że przejrzy materiały archiwalne. Zarzucił nam jednak stronniczość: - Szukacie ludzi, którzy mogą nas bezpodstawnie oskarżać - mówi Mariusz Żukowski. - Jeżeli ta pani zgłasza się do was dopiero teraz, to znaczy, że wcześniej dla niej ta sprawa nie była taka ważna. Sprawdzimy jednak na taśmach, czy tak rzeczywiście było.
Prokuratura: jeszcze sprawdzamy
Do słupskiej prokuratury trafiło już kilka doniesień na pracę słupskiego pogotowia. Jak się okazuje, na razie nikt nie odpowiedział za tragiczne wypadki. Ostatnim, który zbulwersował opinię publiczną, był opisywany przez nas przypadek 26-letniego Waldemara Stachnika, zmarłego pracownika stacji paliw. Jego koledzy z pracy twierdz ą, że za późno trafił do szpitala. Winią za to pracowników pogotowia. Wezwany lekarz tylko zmierzył ciśnienie, podał jakąś tabletkę. Po jego odjeździe pacjent posiniał, a z ust popłynęła krew. - Kiedy ponownie wezwałem pogotowie, usłyszałem, że to nie taksówka - twierdzi Radek Okrój, kolega Waldka. Rodzina Stachnika złożyła w słupskiej prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa. - Jest jeszcze za wcześnie, żeby podawać jakieś konkrety - mówi Beata Szafrańska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej. - Mamy już ustne wyniki sekcji zwłok Waldemara Stachnika, czekamy na pisemne wyjaśnienia. Analizujemy zapisy taśm ze stacji pogotowia. Myślę, że wyjaoenienie sprawy potrwa około miesiąca. (Marcin Klinkosz)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 6 Gości