Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Ojciec gwałcił córkę
Rozmiar tekstu: A A A
Nie wiedzieliśmy o dramacie - tak tłumaczą się słupscy kuratorzy opiekujący się rodziną, w której ojciec przez 13 lat wykorzystywał seksualnie swoją córkę. Okoliczności tej bulwersującej sprawy bada słupska prokuratura. Przez 13 lat 55-letni dziś Stanisław K. wykorzystywał seksualnie jedną ze swoich córek. Miał z nią trójkę dzieci. Rodzina (łącznie 11 dzieci) była pod nadzorem: kuratorów Sądu Rejonowego i pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Mimo to nikt nie wiedział o dziejącej się domu gehennie. Krzysztof Ciemnoczołowski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Słupsku tłumaczy: - Mamy do czynienia z perfidnym postępowaniem o drastycznym charakterze. To wszystko miało miejsce bez użycia przemocy, bez pozostawiania śladów.

Dziewczyna zaszła w ciążę po raz pierwszy w wieku 16 lat. Poroniła. - Przestępstwa seksualne mają różny charakter. Jeżeli kuratorzy mają do czynienia ze środowiskiem jednoznacznie patologicznym, potocznie zwanym meliną, wtedy łatwiej im jest się domyślić, że coś może być nie tak - tłumaczy wiceprezes sądu.

Z akt sprawy wynika, że mimo iż rodzina K. była niewydolna wychowawczo i klepała biedę, rodzice robili wszystko, by poprawić sytuację. - Kurator nigdy nie zastał rodziców pijanych, czy w towarzystwie osób ze świata przestępczego. W domu było czysto. Dzieci zawsze miały ciepły posiłek. Żadne z nich nie deklarowało, że w rodzinie jest coś nie w porządku. Nie było żadnych skarg - przekonuje Ciemnoczołowski.

Dziewczyna urodziła drugi raz. Dziecko zmarło po porodzie. Kurator wizytował dom K. co miesiąc, ale nic niepokojącego nie zauważył.

Jesienią 2004 roku dziewczyna urodziła po raz trzeci. W aktach ciągle sprawy wpisywano: "ojciec nieznany”. - Kurator nie jest jasnowidzem. Pytanie, czy córka współżyje z ojcem, byłoby po prostu nie na miejscu. - uważa Ciemoczołowski. Wiceprezes twardo broni swoich pracowników. Po ujawnieniu sprawy przeglądał akta i oceniał, jak działali kuratorzy. - Wniosek, że w tej rodzinie może dochodzić do kazirodztwa byłby daleko idącym wnioskiem - mówi. Po czym dodaje: - Na pewno ta sprawa wyczuli kuratorów.

W słupskim MOPR nie chciano z nami rozmawiać na ten temat: - Pani dyrektor jest na urlopie - usłyszeliśmy. Michał Kowalski
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-09-01
wyświetleń:1391

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 1 Gości