Kategoria: Aktualności

Marzy się lotnisko

Rozmiar tekstu: A A A

Mimo zapewnień ze strony radnych i prezydenta Słupska Macieja Kobylińskiego nie doszło wczoraj do prezentacji reaktywacji podsłupskiego lotniska. Nieoczekiwanie dla wszystkich prezydent wycofał omówienie tej koncepcji z porządku obrad nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. Powodem było spotkanie prezydenta w sprawie lotniska z marszałkiem województwa pomorskiego. Miał on wyrazić zdanie na temat współfinansowania słupskiego lotniska. Na sali obrad jednak pojawili się sympatycy reaktywacji portu lotniczego z prywatnej inicjatywy ?Słupskie skrzydła?. Według nich, nie istnieje problem w uruchomieniu portu lotniczego w Redzikowie. - Zależy nam, aby obiekt wart kilkaset milionów złotych nie leżał odłogiem i nie niszczał - twierdzi Andrzej Opaliński, jeden z założycieli ?Słupskich skrzydeł?. - Zależy nam. aby go naprawić i udostępnić ludziom. ?Słupskie skrzydła? dzierżawią część lotniska od Agencji Mienia Wojskowego z Bydgoszczy. Według nich, słupski samorząd nie jest zainteresowany do końca reaktywacją portu. - Wszyscy mówią szumnie o rozwoju miasta - dodaje Opaliński. - I na tym się kończy. Tymczasem na tym lotnisku mogłoby stacjonować około 150 małych lekkich konstrukcji, a do tej pory są jedynie 3. Aby było ich więcej i lotnisko mogło funkcjonować jako port lotniczy dla samolotów z Europy, należałoby wydać zaledwie 50 tys. zł. To są koszty rejestracji lotniska. Mogłyby je pokryć ościenne samorządy wraz z naszą fundacją.

O koncepcjach lotniska pisaliśmy jako pierwsi. Dzięki nam słupski samorząd podjął pierwsze działania zmierzające do uruchomienia lotniska w Redzikowie, a radni obiecali, że dopilnują, aby lotnisko powstało. (Marcin Kamiński)