Kategoria: Aktualności

Emerytom ochłapy, urzędnikom nagrody

Rozmiar tekstu: A A A

20 milionów złotych wydali podatnicy na nagrody dla urzędników ZUS. W Słupsku na jednego wyszło 315 zł. To nagroda kwartalna, więc wkrótce będą kolejne. Za co takie pieniądze? Za... dobrą pracę. Oczywiście urzędnicy oceniali sami siebie. ZUS jest jedną z bardziej przeklinanych instytucji. Lista grzechów jest długa: bezduszni i niemili urzędnicy, wysokie składki, niskie emerytury, potężne zadłużenie. Zakład słynie też z rozrzutności; ostatnio Polskę obiegły informacje o luksusowych ośrodkach wypoczynkowych dla pracowników zakładu i nowych siedzibach przypominających pałace. Teraz przedsiębiorcy czy emeryci denerwują się, słysząc o wypłaconych właśnie nagrodach kwartalnych. - To nieetyczne, by zakłady budżetowe wydawały nasze pieniądze na zbędne inwestycje i nagrody - oburza się Maciej Fedorowicz, prezes słupskiej fabryki obuwia "Gino Rossi”. Podobnie uważa emerytka Alina Sotnik-Kamińska z Ustki. - Ja mam akurat taką emeryturę, za którą można przeżyć. Ale wiele moich koleżanek otrzymuje po kilkaset złotych. Nawet jak dostają podwyżkę, to są to grosze. Po 10 - 15 złotych na miesiąc! Przez cały rok nie zbierze się tyle, co jednorazowa nagroda dla urzędnika.

Słupski oddział ZUS zatrudnia 663 osoby. Średnia płaca wynosi 1.670 zł brutto. Naczelnicy zarabiają po 3,6 tys. zł, początkujący - 1.150 zł. Dyrektor słupskiego oddziału zakładu Roman Kurkiewicz denerwuje się pytaniami o nagrody. - Wszystko odbywa się zgodnie z regulaminem. Nagrody zostały wprowadzone, gdy zlikwidowano premie i zabrano nam dodatki stażowe - stwierdza. - Kokosów u nas nie ma. Coraz trudniej o dobrych, wykształconych pracowników. Utrzymanie urzędników ZUS w Polsce kosztuje podatników w skali roku aż 1,5 mld złotych! Przypomnijmy, że np. na dożywianie dzieci budżet państwa przeznacza w tym roku… 550 mln zł. (LL)