Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Uwaga, zły pies!
Rozmiar tekstu: A A A
- Moja córka została ugryziona w policzek przez boksera. Groziło jej pięć serii bolesnych zastrzyków. Jak można przyprowadzać groźne psy w miejsca publiczne i zostawiać je bez opieki - denerwuje się Arkadiusz Arnold ze Słupska. To jeden z wielu przykładów, że pozostawione bez nadzoru niebezpieczne psy mogą stanowić zagrożenie dla mieszkańców miasta. Do opisanego przez naszego Czytelnika zdarzenia doszło w centrum miasta podczas koncertu Budki Suflera. Przechodzący obok dziewięcioletniej Oli bokser nagle rzucił się na dziewczynkę i ugryzł ją w twarz. Na szczęście po kilku dniach znaleźli się właściciele psa, którzy przedstawili świadectwo szczepienia czworonoga. Dzięki temu dziecko uniknęło serii bolesnych zastrzyków przeciwko wściekliźnie.

Puszczanie psów bez smyczy i kagańca w miejscach publicznych, w centrum miasta, czy uczęszczanych przez słupszczan parkach i skwerach, jest łamaniem prawa lokalnego. - Grożą za to mandaty w wysokości do 250 zł. Nakładamy je, gdy znajdziemy właściciela. W praktyce jest to bardzo trudne, bo słupszczanie wypuszczają psy rano przed pójściem do pracy i przez cały dzień biegają one bez opieki - mówi Wojciech Kozłowski, komendant Straży Miejskiej. Jego zdaniem, przepisy dotyczące posiadania psów wymagają szybkiej zmiany. Obecnie każdy mieszkaniec bloku bez żadnych problemów może prowadzić nawet hodowlę czworonogów.

Faktem puszczania psów bez opieki oburzeni są sami właściciele czworonogów. - Powinny być one prowadzone na smyczy i w kagańcu. Duże psy mogą być niebezpieczne tym bardziej, że niektórzy przechodnie sami je prowokują. Za pogryzienia ludzi przez czworonogi powinni odpowiadać ich właściciele - twierdzi Beata Kraszewska ze Słupska, która swojego psa Buliego spuszcza ze smyczy tylko na łąkach poza miastem.

Podobnego zdania jest Dorota Jakubowska, prezes słupskiego oddziału Związku Kynalogicznego. - Ludzie, którzy mają psy, muszą uszanować tych, którzy się ich boją. W przypadku pogryzienia przez zarażonego wścieklizną czworonoga nie ma najmniejszej różnicy, czy był to mały kundelek, czy duży bokser. Dlatego właściciele każdego psa muszą przewidywać jego zachowanie i nie puszczać go bez smyczy i kagańca - mówi D. Jakubowska. (dmk)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Słupski
data dodania:2004-06-28
wyświetleń:792

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 9 Gości