Kategoria: Aktualności

Przez Kanadę na giełdę

Rozmiar tekstu: A A A

Podczas gdy większość słupskich firm goni w piętkę ledwo wiążąc koniec z końcem, oni wprost przeciwnie. Rozwijają się, poszerzają asortyment, otwierają nowe sklepy zarówno w kraju jak i za granicą. Teraz, po ustabilizowaniu swojej pozycji na Wschdzie, słupska firma Gino Rossi zamierza zawojować rynek amerykański. Kolejnym krokiem ma być wejście na warszawską giełdę. - W przyszłym roku zamierzamy otworzyć 13 sklepów firmowych, w tym dziesięć w Polsce oraz dwa w Kaliningradzie i jeden w Wilnie - wylicza dyrektor handlowy firmy Tomasz Malicki. Warto wiedzieć, że Gino Rossi ma już 64 sklepy rozmieszczone we wszystkich większych miastach w Polsce oraz 13 za granicą. Najnowszym jest ten otwarty właśnie w kanadyjskim Toronto w ekskluzywnym Centrum Handlowym Hazelton Lanes. To ważny krok, który w przyszłości może zaowocować zdobyciem rynków na kontynencie amerykańskim. Czy słupskie buty się tam przebiją? Czas pokaże, faktem jednak jest, że bardzo dobrze prosperują sklepy w Berlinie, Rydze, Pradze, Libercu, Pilźnie, Wilnie, Kownie, Panawyżu oraz Kaliningradzie.

Buty produkowane przez Gino Rossi nie należą bynajmniej do najtańszych. Czemu więc zawdzięczają swoją popularność? - Myślę, że dużej kolekcji wzorów - około 350 rocznie, otwartości na trendy mody, wysokiej jakości materiałów, no i wykonaniu. Większość naszych projektantów to Włosi - przyznaje T. Malicki. Firma stale poszerza swoją ofertą, poza butami oferując także galanterię skórzaną (torebki, paski, portfele, kurtki), galanterię materiałową (krawaty, skarpety) oraz środki do pielęgnacji i konserwacji obuwia. Nowe kolekcje butów prezentrowane są dwa razy w roku w systemie jesień-zima i wiosna-lato, a oferta dzieli się na obuwie: wizytowe, awangardowe, codzienne oraz weekendowe.

Gino Rossi, która zaczynała w w 1992 r. od kilkudziesięciu pracowników, dzisiaj zatrudnia już 250 osób. W tym roku firmie przypadł zaszczyt zaopatrzenia w buty naszych olimpijczyków na igrzyska w Atenach. Sportowcy paradowali w nich podczas ceremonii otwarcia i zamknięcia imprezy na stadionie olimpijskim. - Idziemy za ciosem. Jesteśmy już gotowi do wejścia na warszawską giełdę i myślę, że do połowy przyszłego roku sprawa powinna zostać ostatecznie sfinalizowana - nie ukrywa Malicki. (pio)

Fot. Bartosz Arszyński