|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Kruszenie się posypało
Rozmiar tekstu: A A A
Czy słupscy lekarze wrócą do metod leczenia sprzed lat, a pacjentów czekają bolesne operacje zamiast szybkich zabiegów? Wszystko na to wskazuje. Na oddziale urologii słupskiego szpitala wstrzymano kruszenie kamieni w leczeniu kamnicy odlewowej nerek. Złamała się tzw. sonotroda - specjalna długa igła do rozbijania kamieni większych niż 2 centymetry. Nowa kosztuje 28 tysięcy złotych. Jakby tego było mało, popsuł się też generator do aparatu kruszącego za 40 tys. złotych! Oddział nie ma pieniędzy na kupno nowych części. To nie koniec złych wiadomości. - Sypią się dwa pozostałe aparaty. Jeden służy do kruszenia kamieni małych, drugi do usuwania kamieni z moczowodu - informuje ordynator oddziału dr Janusz Kordasz. - Pracujemy na tym sprzęcie od kilkunastu lat, a każdy aparat zaprogramowany jest na określoną liczbę zabiegów. W każdej chwili może się zdarzyć awaria. Wtedy przyjdzie nam wrócić do operacyjnego usuwania kamieni metodami, które stosowaliśmy kilkanaście lat temu! U ponad tysiąca pacjentów rocznie słupscy urolodzy kruszą kamienie nerkowe. Jeśli aparatura całkowicie się rozleci, chorzy będą musieli szukać ratunku albo w Gdańsku, albo decydować się na tradycyjne operacje. Tyle że po usunięciu kamieni specjalistycznym aparatem pacjent tego samego dnia wraca do domu, a po operacji będzie musiał leżeć w oddziale co najmniej tydzień. Wymiana sprzętu do kruszenia to wydatek rzędu 2 mln złotych. Szpital stara się o pieniądze z dotacji unijnej, ale na razie nie wiadomo, czy je dostanie. - To skandal żeby o ludzkim zdrowiu czy nawet życiu decydowały pieniądze! Przecież płacimy podatki i składki na ubezpieczenie zdrowotne. Gdzie są te nasze pieniądze? - denerwuje się słupszczanka Zofia Stark, którą spotkaliśmy w słupskim szpitalu. Doktor Kordasz bardziej niż na Unię, liczy na słupskie zakłady pracy, które od dawna wspierają oddział. To za ich pieniądze kilkanaście lat temu kupiony został sprzęt, który teraz już się rozpada. Dzięki ich hojności kamieni z nerek bezinwazyjną metodą pozbyło się w tym czasie kilkanaście tysięcy mieszkańców nie tylko regionu słupskiego, ale także koszalińskiego.

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 8 Gości