|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Głowa Słupska chce być lepsza
Rozmiar tekstu: A A A
Śmierć Jana Pawła II tak wstrząsnęła prezydentem Słupska, że postanowił się zmienić. Wczoraj publicznie obiecał, że nie będzie nikogo obrażał.
– Podjąłem kilka prywatnych zobowiązań. Z mojej strony nie padną już nigdy słowa, które mogłyby uwłaczać powadze urzędu – zapowiedział prezydent Maciej Kobyliński podczas wczorajszego nadzwyczajnego posiedzenia Rady Miejskiej w Słupsku. Tę obietnicę wszyscy zebrani odebrali jako zapowiedź, że prezydent nie będzie już wyzywał skonfliktowanych z nim radnych, których potrafił nazywać chamami lub złodziejami, a nawet chciał ich bić w głupi ryj”. W rezultacie prokuratura w Toruniu bada już, czy prezydent nie naruszył godności funkcjonariusza publicznego, gdy w grudniu podczas posiedzenie komisji Rady Miejskiej nazwał wiceprzewodniczącego Mirosława Pająka chamem. Przedwczoraj Pająk wniósł prywatny pozew do sądu, w którym domaga się od prezydenta przeprosin za to, że w marcu na sesji Rady Miejskiej w Słupsku nazwał go złodziejem. Obietnica prezydenta nie zrobiła wrażenia na radnym Pająku. Nie zamierza się godzić z Kobylińskim i nie wycofa pozwu z sądu.
Podniosłe oświadczenie prezydenta już po chwili zostało odarte z doniosłości, gdy na sali obrad wywiązał się spór między nim a Anną Bogucką-Skowrońską, przewodniczącą Rady Miejskiej, w sprawie wyjazdu do Watykanu na pogrzeb Ojca Świętego. Prezydent mówił, że uzgodnił z przewodniczącą, iż on zostaje na uroczystej mszy przed słupskim ratuszem, a ona jedzie do Rzymu. Wtedy przewodnicząca ogłosiła, że żadnych uzgodnień nie było. Do ostrej wymiany zdań jednak nie doszło, bo prezydent wyraźnie "zacisnął zęby".
(maz)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 6 Gości