Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Leki na zeszyt
Rozmiar tekstu: A A A
Mieszkańców regionu słupskiego nie stać nawet na najtańsze leki i w aptekach coraz częściej zaciągają kredyty. Farmaceuci alarmują: co trzeci pacjent nie realizuje recept albo wykupuje tylko niektóre lekarstwa. W kolejce do słupskiego szpitala ustawiają się najbiedniejsi, których nie stać na samodzielne leczenie. Pan Andrzej ze Słupska ma 800 złotych emerytury. - Niedawno miałem drugi zawał - mówi. - Lekarze przepisali mi kilka niezbędnych leków. Wszystkie razem kosztują 600 złotych, a wystarczają najwyżej na dwa miesiące. I jak tu żyć?

W podobnej sytuacji jest w regionie słupskim bardzo wiele osób. Co trzeci z nich nie wykupuje leków albo wybiera tylko niektóre. Inni pożyczają pieniądze od znajomych, żeby kupić chociaż najważniejsze lekarstwa.

Do apteki w Smołdzinie od lat przychodzą te same osoby, ale coraz częściej nie mają pieniędzy na wykupienie recept. - Biorą jednak leki, a pieniądze przynoszą później - mówi Katarzyna Grzebielucha, właścicielka apteki. - Znam tych ludzi bardzo dobrze. Wiem, komu mogę dać lekarstwa na zeszyt, a komu nie. Najczęściej z tej możliwości korzystają ludzie z rodzin wielodzietnych i osoby starsze, które muszą wydawać na leki dużo pieniędzy.

Ludzie zadłużają się w ten sposób najczęściej na kilkadziesiąt złotych. Niektórzy jednak mają większe zobowiązania. W Smołdzinie jedna osoba winna jest farmaceucie aż 150 złotych. Aptekarzy, którzy rozumieją sytuację swoich klientów, jest coraz więcej. - Leki sprzedaję na zeszyt, bo ludzie nie mają nawet pieniędzy na tańsze zamienniki, które im proponuję - mówi Andrzej Leuto, aptekarz z Potęgowa. - Czasem nawet obniżam ceny leków. Chodzi przecież o ludzkie zdrowie.

Zdarzają się jednak osoby, które wykorzystują dobre serce właścicieli aptek. - Jedna pani zaciągnęła u mnie kredyt na 300 złotych. Później w opiece społecznej dowiedziałam się, że ta kobieta nie potrzebuje wcale leków i jest lekomanką - mówi Anna Łomża, aptekarka z Dębnicy Kaszubskiej. - W tym przypadku będę chyba musiała pokryć całą kwotę z własnej kieszeni. Zdarza się również, że rozkładam płatność na raty. Wtedy klient kupuje połowę zalecanej dawki, a drugą połowę dokupuje, gdy ma pieniądze.

Osoby, które nie płacą za medykamenty, muszą jednak się liczyć z konsekwencjami.

- Na drugi raz leków "na krechę" nie dostaną wcale - ostrzega Daria Maciejczyk, aptekarka z Główczyc. - A osób, które nie mają za co kupić leków jest coraz więcej. Niektórzy po sprawdzeniu, co ile kosztuje, wybierają tylko te leki, na które ich stać, a z innych rezygnują.

Obecnie aptekarzom połowę czasu, przeznaczonego na realizację recept, zajmuje odpowiadanie na pytania, ile coś kosztuje, dlaczego tak drogo i co można zrobić, żeby było taniej. - Ludzie się irytują, bo przecież płacą przez całe życie składki na ubezpieczenie - mówi Katarzyna Grzebielucha. - Czasami odchodzą nie realizując recept lub biorą tylko jedno opakowanie leku. Wiem, że lekarze różnie reagują na stosowanie zamienników, ale co mają zrobić ci ludzie, których nie stać na wykupienie leków?

Ministerstwo Zdrowia od dawna apeluje do lekarzy, aby wypisywali swoim pacjentom jak najczęściej tańsze zamienniki drogich oryginalnych leków. Lekarz Daniel Siedliński uważa, że sytuacja na rynku leków jest wielkim dramatem zarówno lekarzy jak i pacjentów. - Niedawno przeglądałem statystyki, z których wynika, że siedem milionów ludzi ma osiem złotych dziennie na przeżycie - mówi lekarz. - Takich ludzi nie stać na lekarstwa. Przychodzą do nas dlatego, że są chorzy. Później idą do apteki i odchodzą z kwitkiem, bo nie mają nawet na te najtańsze specyfiki. To przerażające, że muszę dobierać lek do pacjenta, a nie do choroby.

W rezultacie jesteśmy leczeni medykamentami, które na rynku były popularne 30 lat temu. - Wtedy były skuteczne, ale teraz medycyna poszła do przodu - tłumaczy Siedliński. - Dla osób w wyjątkowo trudnej sytuacji powinny powstać przychodnie socjalne. Tam otrzymywaliby najtańsze możliwe leki za darmo. (Marcin Klinkosz)

Fot. Sławomir Żabicki
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-05-23
wyświetleń:1541

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 7 Gości