Kategoria: Aktualności

Podwyżka boleśnie uderzyła

Rozmiar tekstu: A A A

- To jakiś absurd! Już nie potrafię zliczyć, ile razy paliwo drożało w ostatnim czasie - skarży się Marcin Lis, kierowca ze Słupska. - Zastanawiam się, czy samochodu nie sprzedać, bo wkrótce nie będzie mnie już stać na to, by go utrzymać. Wściekłość kierowców nie dziwi, ceny paliwa znów poszły w górę. Sfrustrowani są też przedsiębiorcy i... turyści. Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy etylina 95 na słupskich stacjach podrożała o 20 groszy za litr. Co więcej, dystrybutorzy benzyny przepowiadają kolejne podwyżki, tłumacząc je od lat tak samo - "sytuacją na międzynarodowym rynku paliwowym". - Daj pan spokój, szkoda słów - denerwuje się Anna Plaskota, którą spotkaliśmy na jednej ze słupskich stacji paliw. - To po prostu karygodne! Kto to widział, żeby paliwo drożało w takim tempie?! Podwyżki dają się we znaki wszystkim kierowcom. Jednak równie dotkliwie odczuwają je handlowcy i producenci. Na przykład piekarze, którzy codziennie rozwożą pieczywo do sklepów: - Już teraz pracujemy na granicy opłacalności - przyznaje Stanisława Janta--Lipińska, właścicielka piekarni w Słupsku. - Każda podwyżka ceny paliwa bije nas po kieszeni. Koszty produkcji stale rosną, a zyski wciąż maleją - dodaje. Póki co, piekarze nie planują podwyżki ceny pieczywa. - Jednak jak tak dalej będzie, to nie wiadomo, jak to się skończy - nie ukrywa S. Janta-Lipińska. Wściekłość na kosmiczne ceny benzyny i ropy ogarnia też przewoźników oraz - co ważniejsze - turystów chcących wyjechać na wakacje. Zwłaszcza tych, którzy zaplanowali sobie wymarzoną podróż za granicę i to do tego samolotem. - Wycieczki lotnicze podrożały potwornie. Już w kwietniu wprowadzono tak zwaną opłatę paliwową. Turyści już muszą zapłacić od 50 do nawet 100 złotych więcej, niż kilka miesięcy temu - mówi Adrian Jasiewicz, ze słupskiego biura podróży "Sfinx".