Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Trafieni - zatopieni
Rozmiar tekstu: A A A
Sparaliżowany ruch w centrum, podtopione domy i ulice, nie nadążający z wypompowywaniem wody strażacy - tak wyglądał wczoraj Słupsk po oberwaniu chmury nad miastem. Kierowca z Gdańska o mało nie utonął pod wiaduktem. Tuż po godzinie 15 nad Słupskiem rozszalała się burza. Ulice przypominały rwące potoki. Najgorzej było w centrum. Powódź odcięła od reszty miasta Zatorze. Nieprzejezdny był wiadukt przy ulicy Szczecińskiej oraz Sobieskiego. Pod wiaduktem woda zalała samochód i przyczepę kempingową mieszkańca Gdańska. Kierowca ledwo uszedł z życiem. Strażacy nie nadążali wczoraj z odbieraniem sygnałów o zalaniach mieszkań. - Telefony się urywają - relacjonował oficer dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Przyjmujemy zgłoszenia z całego miasta. Woda zalała piwnice przy Mickiewicza, Chełmońskiego, Henryka Pobożnego, Herbsta, Kaszubskiej. Nie wyrabiamy się. W wielu miejscach ludzie nam pomagają.

Ulewa spowodowała także gigantyczne korki w mieście. Wczoraj po południu przez Słupsk nie można było praktycznie przejechać. Kursowanie autobusów miejskich było całkowicie zdezorganizowane. - Autobusy jeździły z opóźnieniem - przyznaje Marcin Grzybiński, rzecznik Miejskiego Zakładu Komunikacji. - Musieliśmy je puszczać okrężnymi trasami. Do wielu przystanków po prostu nie dotarły.
Chwilę po oberwaniu chmury w ratuszu zebrał się sztab kryzysowy, któremu przewodniczył wiceprezydent Andrzej Obecny. Służby miejskie od wczoraj szacują straty. - Jeszcze dokładnie nie wiemy, co uszkodziła woda - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prezydenta Słupska. - Informacje spływają. Najważniejsze jest to, że nie ma ofiar w ludziach. Wielu słupszczan winą za powódź obarcza źle działającą instalację burzową, która nie była w stanie przyjąć nadmiaru wody. - Burzówka i kolektory deszczowe działały jak należy - mówi tymczasem Wiesław Kurtiak, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich, który osobiście kontrolował sytuację w mieście. - Cały czas odprowadzały wodę. Wszystkie naprawy, które wykonaliśmy zdały egzamin. Jednak takiej ilości wody na raz nie są w stanie przyjąć.

Krzysztof z Gdańska tonął w samochodzie pod wiaduktem
– Widziałem tę wodę, ale myślałem, że dam radę. Gdy już się zorientowałem, że nie przejadę, samochód stanął. Nagle przyszła fala i wszystko zalała. Otworzyłem okno i wypłynąłem. Myślałem, że się utopię. Po paru sekundach samochód i przyczepa kempingowa zniknęły pod wodą.

Tomasz Częścik
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-07-20
wyświetleń:1708

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 9 Gości