Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Hydranty pod lupą
Rozmiar tekstu: A A A
W ciągu najbliższych kilku dni pracownicy słupskich „Wodociągów” sprawdzą wszystkie hydranty w Słupsku. A jest ich ponad tysiąc. Taką decyzję podjął prezydent miasta po naszym artykule „Podpalacz wrócił”, który opublikowaliśmy w miniony piątek. Opisaliśmy w nim problemy strażaków podczas gaszenia pożaru, który wybuchł w centrum Słupska. Okazało się, że znajdujące się w pobliżu hydranty były niesprawne.

Przypomnijmy, że tydzień temu wieczorem nieznany sprawca podpalił opustoszały budynek magazynowy przy ul. Jaracza w Słupsku. Ogień szybko objął pomieszczenie na piętrze budynku oraz dach. W akcji gaśniczej wzięło udział trzydziestu strażaków. Ogień ugaszono dopiero po pięciu godzinach. Udało się uratować przed płomieniami znajdujący się w pobliżu trzypiętrowy budynek mieszkalny oraz hurtownię sprzętu sanitarnego. Pożar zapewne ugaszony zostałby wcześniej, gdyby nie problemy z hydrantami.

- Okazało się, że do znajdujących się w pobliżu płonącego domu hydrantów nie można było podłączyć strażackich węży. Musieliśmy sprowadzić na miejsce cysternę, której nie powinno się używać w miastach – mówi dowodzący akcją gaśniczą Grzegorz Ferlin, zastępca Komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku.

Oburzony stanem słupskich hydrantów był Tomasz Rosiński, słupski radny niezależny. W miniony piątek złożył do prezydenta miasta interpelację o jak najszybsze powołanie komisji, która zbada działanie wszystkich hydrantów w Słupsku. W poniedziałek na polecenie prezydenta Słupska Macieja Kobylińskiego pracownicy „Wodociągów” rozpoczęli ich kontrolę. Zdaniem Przemysława Lipskiego, rzecznika prasowego słupskich „Wodociągów”, skontrolowano już ponad 100 hydrantów i tylko kilka z nich było niesprawnych. Zapewnia jednak, że wszystkie znajdujące się w okolicy płonącego budynku, czyli w rejonie ulic Jaracza i Długiej działały poprawnie i można było z nich czerpać wodę. – Strażacy dysponują wciąż aktualizowanymi przez nas danymi o położeniu hydrantów. Nawet, jeżeli mieli problem z jednym z nich, mogli skorzystać z innego urządzenia znajdującego się w pobliżu miejsca pożaru – mówi P. Lipski.

- To jakieś nieporozumienie. Nie chcemy oczerniać „Wodociągów”, ale skoro podczas pożaru strażacy nie mogą odkręcić hydrantu i podłączyć do niego węża, to znaczy, że jest on niesprawny! Niestety, gdy płonie budynek nie mamy czasu nas to, by kombinować jak uruchomić hydrant. W takich sytuacjach każda minuta jest dla nas bardzo ważna i nikt dla sportu nie rozwija 300-metrowego węża – mówi G. Ferlin. Dodaje on, że strażacy wielokrotnie zwracali się do słupskich „Wodociągów” o sprawdzenie stanu miejskich hydrantów, ale ci zawsze odpowiadali, że wszystkie działają bez zarzutów. - Jak jest faktycznie, okazało się w felerną środę – dodaje G. Ferlin. (ars)

Na zdjęciu: woda użyta do gaszenia pożaru budynku magazynowego przy ul. Jaracza w Słupsku pochodziła z odległych o kilkaset metrów hydrantów

Fot. Artur Stencel
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Słupski
data dodania:2005-08-11
wyświetleń:1683

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 5 Gości