Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Nie chcą dłużej tonąć w śmieciach
Rozmiar tekstu: A A A
Nikt nie chce posprzątać śmieci, które od lat piętrzą się obok naszych działek - narzekają działkowcy z ogrodów im. Bohaterów Westerplatte. Od lat także proszą zarządcę o doprowadzenie prądu do ich altanek. Jednak bezskutecznie. - Już kilka lat na opuszczonej działce, obok mojej rośnie góra śmieci - skarży się Jan Gęsicki ze Słupska. - Ludzie wyrzucają co popadnie, a śmieci nikt nie wywozi. Na zarośniętej działce roi się od papierów, liści, plastikowych butelek i innych odpadów gospodarczych. Pan Jan kilkakrotnie był w zarządzie działek, gdzie prosił o sprzątnięcie bałaganu.

- Na próżno, prezes twierdzi, że nie ma pieniędzy - mówi czytelnik. - Tymczasem robi się tu małe wysypisko śmieci, które nas zasypie.

Tymczasem prezes sugeruje, że to działkowicze są winni bałaganu. - Nikt obcy tych śmieci nie wyrzuca - mówi Romuald Makowski, prezes Ogrodów Działkowych im. Bohaterów Westerplatte. - Sam widziałem jak ci, którzy się skarżą wyrzucają tam liście i inne odpady. Prezes informuje, że dwa razy w roku organizuje akcję sprzątania dzikich wysypisk. - Działkowicze społecznie sprzątają śmieci, które wyrzucają do podstawionych kontenerów - mówi Makowski. - Sam uczestniczę w takich akcjach. Niestety, ta grupa działkowiczów nigdy nie chciała pomagać, wręcz kpiła z nas i dlatego mają brudno. Właściciele działek twierdzą, że prezes mija się z prawdą. - Jeśli płacimy za działki, to zarząd za te pieniądze powinien utrzymać porządek - dodaje Gęsicki.

Prezes twierdzi, że funkcję pełni społecznie i zarządu nie stać nas na opłacenie regularnego sprzątania. Na prawie dwa tysiące działek przy ul. Gdańskiej, około 250 jest opuszczonych, a część jest regularnie zaśmiecana przez samych działkowiczów.

Działkowicze zarzucają również prezesowi, że mimo obietnic nie podłączył prądu do ich altanek. - Prosimy o to od kilku lat - mówi Gęsicki. Tymczasem prezes zapewnia, że kabel został doprowadzony do działek i pierwsze osoby mają już światło. - Jednak doprowadzenie prądu tylko do jednej altanki w sektorze, to zbyt wielki koszt - tłumaczy Makowski. - Działkowicze powinni łączyć się w kilkudziesięcioosobowe grupy. Wtedy koszt podłączenia do jednej altanki proporcjonalnie spadnie i będzie wynosił około 180 złotych. (Piotr Kawałek)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2006-06-20
wyświetleń:2017

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 1 Gości