|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Lekarze zarobią kosztem pacjentów
Rozmiar tekstu: A A A
- Szpitale nie mogą przyjmować więcej pacjentów niż mają zapisanych w kontrakcie. Dyrektorzy muszą oszczędzać i tak planować wydawanie pieniędzy, żeby wystarczyły na cały rok.
Pacjenci się boją
Najdłuższe kolejki są dziś na oddziale ortopedii. Na protezy, na przykład, stawów biodrowych, pacjenci oczekują nawet cztery lata. Lepiej jest na innych oddziałach, ale i tutaj na planowany zabieg wycięcia żylaków trzeba czekać kilka miesięcy. Nawet najmniejsi pacjenci, przy leczeniu których liczy się każdy dzień, muszą oczekiwać na rehabilitację po trzy miesiące. - Na rozpoczęcie rehabilitacji synka udało mi się dostać tylko dlatego, że ktoś wypadł z listy - mówi Agnieszka Anuszkiewicz, mama półrocznego Kacpra. - Cały czas żyłam w nerwach, bo synek miał wystającą przepuklinę pępkową, która była wielka jak piłka do ping-ponga. Nie miałam jednak innego wyjścia i musiałam czekać, bo w całym regionie słupskim jest tylko jedna rehabilitantka, która zajmuje się takimi przypadkami.
Specjaliści od rehabilitacji ostrzegają, że mali pacjenci nie mogą czekać na pomoc w nieskończoność, bo to może mieć dla nich opłakane skutki. - Jeśli dziecko trafi na rehabilitację najwyżej do szóstego miesiąca życia, to na poprawę jego postawy trzeba dziesięciu wizyt w ciągu pięciu tygodni, a jeśli dziecko dotrze do nas dopiero, gdy ma dziesięć miesięcy to na jego leczenie potrzebujemy dwóch lat - ostrzega Agata Konobrodzka, fizjoterapeutka zajmująca się dziećmi. - Dlatego nikt nie przekona mnie, że nie mogę przyjmować pacjentów, bo szpital nie ma na to pieniędzy.
Długi będą rosły
Dyrektorzy szpitali na dodatkowe pieniądze, które zwykle pozwalały im zmniejszyć zadłużenie za leczenie ponadlimitowych pacjentów, bardzo liczyli. - Niestety, brak funduszy oznacza, że kolejki do lekarzy specjalistów bardzo się wydłużą - twierdzi Ryszard Stus, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. - Pierwszeństwo będą mieli ci, co nie mogą dłużej czekać. Tych, co są w lepszym stanie ustawimy w kolejki. Będę jednak dalej zadłużał szpital. Nie odmówię przecież pomocy żadnemu pacjentowi, bo nie chcę mordować ludzi Według szacunków dyrektora Stusa, dług jego placówki do końca roku może wzrosnąć do pięciu milionów złotych. (Marcin Prusak)
Na zdjęciu: Agnieszka Anuszkiewicz (z prawej) czekała na rehabilitację Kacpra dwa miesiące. Na terapię udało jej się trafić w ostatniej chwili pozwalającej na szybkie wyleczenie. - Nie potrafię sobie wyobrazić, że inne matki miałyby czekać dłużej - mówi młoda mama. Na zdjęciu z rehabilitantką Agatą Konobrodzką.

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 12 Gości