Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Ciszej nad tą lustracją
Rozmiar tekstu: A A A
W swojej książce "I stało się" Henryk Grządzielski" ujawnia ponad czterdzieści nazwisk funkcjonariuszy i współpracowników SB.
Lustracja - słowo elektryzujące niemal każdego dorosłego Polaka. Ciekawość pomieszana z obawami, zacieranie rąk i radość, że wreszcie będzie można wytknąć i wskazać palcem tych, którzy szkodzili. 15 marca w życie weszła ustawa, która ma rozświetlić mroki socjalistycznej Polski. Okaże się, kto był faktycznie TW, a kto pracował w SB. Czy wtedy Słupsk zadrży w posadach? Słupsk to miasto postrzegane w Polsce jako miasto "czerwonych". To tutaj lewica miała największe wpływy - sięgające od policji, przez prokuraturę, do sądów. Nazwiska sędziów i prokuratorów oraz funkcjonariuszy milicji przewijają się w dokumentach, które otrzymał Instytut Pamięci Narodowej od działaczy podziemnej "Solidarności" ze Słupska.

Pierwszy zaczął ścigać esbeków i tajnych współpracowników w Słupsku Edward Müller z kolegą Tadeuszem Wołyńcem. Muller też jako pierwszy zaczął podawać fakty oraz publikować w Internecie dokumenty z kopiami z teczek założonych im przez służby bezpieczeństwa. Zapowiadał, że jeśli tylko otrzyma odtajnione listy nazwisk oficerów SB, natychmiast je opublikuje. Tak też zrobił. Od dwóch miesięcy pod adresem http://www.members.lycos.co.uk/twsb/ można znaleźć imiona i nazwiska pracowników przeróżnych słupskich instytucji, którzy prześladowali działaczy związkowych, w tym i Müllera. Są na nich nauczyciele, dyrektorzy szkół, funkcjonariusze policji zarówno ci, którzy przeszli niedawno na emeryturę, jak i ci, którzy nadal pozostają w czynnej służbie oraz dyrektorzy banków i Urzędu Miejskiego w Słupsku.
- To wykaz funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa oraz Wydziału Politycznego Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Słupsku w latach 1981/1989 - mówi Müller.

W jego ślady poszedł również inny działacz, legenda słupskiej „Solidarności” Henryk Grządzielski. Ten wybrał jednak inną drogę odtajniania nazwisk i piętnowania SB-ków i tajnych współpracowników. Na podstawie swojej teczki, którą wyciągnął z IPN oraz na podstawie dokumentów, jakie zdobył od znajomych i innych działaczy „Solidarności”, napisał książkę pt. „I stało się”.

- Pojawia się w niej ponad czterdzieści nazwisk funkcjonariuszy i współpracowników SB - twierdzi Grządzielski. - Wiele z tych osób było członkami "Solidarności".

Według autora, jednym z pracowników Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, który miał rozpracowywać go w latach 80. był Jan Wild, obecny dyrektor SP nr 9. Dyrektor jednak zaprzecza.

- Byłem za młodym i zbyt niedoświadczonym pracownikiem WUSW, aby to robić - mówi.

Ustawa lustracyjna, podpisana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przywraca m.in. oświadczenia lustracyjne oraz procedurę karną w procesie sprawdzania, czy ktoś był agentem tajnych służb PRL. Ustawa zakładała pełne ujawnienie zapisów tajnych służb PRL o ich osobowych źródłach informacji oraz rozszerzała dostęp do teczek. Wraca też dzięki ustawie10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych dla "kłamców lustracyjnych". Oświadczenia lustracyjne składają osoby urodzone przed 1 sierpnia 1972 r., które pełnią funkcje publiczne (ok. 400 tys. osób). Po wejściu nowelizacji w życie będą one miały na złożenie oświadczenia miesiąc - licząc od powiadomienia przez organ powołujący o takim obowiązku. Za jego niedopełnienie grozi utrata pełnionej funkcji. Funkcje publiczne podległe lustracji ustawa dzieli na dwie grupy. W pierwszej, której teczki są jawne dla wszystkich: są prezydent, parlamentarzyści, osoby pełniące najważniejsze funkcje w państwie, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, prezesi sądów, szefowie prokuratur, szefowie mediów. W drugiej kategorii osób - które powszechny dostęp do ich teczek mogą zastrzec - są pracownicy samorządów, IPN, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcy prawni, notariusze, naukowcy, szefowie państwowych spółek, dyrektorzy szkół, szefowie związków sportowych oraz dziennikarze. Prawdziwość oświadczeń zbadają prokuratorzy biura lustracyjnego IPN. Ile osób w Słupsku złoży oświadczenia zgodne z prawdą i czy faktycznie wywoła to trzęsienie ziemi? Zdaniem Antoniego Dudka, historyka IPN, zajmującego się historią polskiej myśli politycznej i najnowszą historią Polski, może tak się stać.

- Małe społeczności mają to do siebie, że ujawnienie informacji o tajnych współpracownikach bezpieki może być trudniejsze niż w większych aglomeracjach. W przypadku Słupska może się to okazać wstrząsem, jeśli ujawnionych zostanie wiele takich przypadków - dodaje.

Anna Bogucka- Skowrońska, prawnik, była przewodnicząca Rady Miejskiej w Słupsku, działaczka "Solidarności"
- Nowa ustawa lustracyjna nie zmieni wiele w Słupsku. Chociażby dlatego, że sama jest nieprecyzyjna, co jako prawnicy już dawno sugerowaliśmy. Tak naprawdę nie wiadomo, kogo obejmuje. Zresztą większość ludzi, którzy mieli do czynienia z dawnym systemem i służbami PRL już dawno nie pracuje. Oczywiście, mamy w Słupsku Szkołę Policji, która w dawnym systemie kształciła agentów, wyższą uczelnię, która kształciła historyków na potrzeby systemu, ale większość z tych ludzi już nie funkcjonuje aktywnie w lokalnej społeczności. Poza tym obecna młodzież wcale nie interesuje się lustracją i wszystkim co z tym związane. Myślę, że ustawa przejdzie u nas bez większego echa.

Tomasz Rosiński, miejski radny PiS
- Oczywiście, że nie będzie wielkiego szumu, czy wstrząsu. Znam jednak kilka osób, które dzisiaj pełnią funkcje publiczne, a które powinny poddać się - według nowych przepisów - lustracji. Wiem oczywiście, że mieli kontakt z dawnymi służbami i po lustracji mogą mieć problemy. Oczywiście, dużo w tym kwestii moralnej i etycznej. Bo te osoby mogą na przykład wcale nie poddać się lustracji. Mam jednak nadzieję, że przepisy będą na tyle szczegółowe, że nie będzie niedomówień.

Krzysztof Sirant, szef SLD w Słupsku
- Jestem zwolennikiem pełnej jawności w polityce. Powinniśmy otworzyć akta, a nie grać teczkami. Nie myślę, że lustracja przyniesie w Słupsku jakieś rewolucyjne zmiany. Rewolucja miała być po wystąpieniu Macierewicza. I co? Niewiele. Nie spodziewam się w Słupsku jakichś rewelacji. Od dawna wiemy o pewnych osobach, które działały w PRL. znamy ich nazwiska. Czy dowiemy się czegoś nowego? Nie sądzę. To wbrew pozorom nieduże miasto. Może się pojawić kilka nowych osob, ale Ameryki nie odkryjemy.

 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Marcin Kamiński
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2007-03-16
wyświetleń:3373

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 2 Gości