Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
W Redzikowie nikt nie chce tarczy
Rozmiar tekstu: A A A
Fot. apr-sas
Dzień przed świętem Matki Boskiej Zielnej nikt w Redzikowie, niewielkiej miejscowości na Pomorzu, nie spodziewał się, że nagle Polska podpisze porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie umieszczenia elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Zaskoczenie było tym większe, że od dłuższego czasu w mediach było o tej sprawie cicho.

A w czwartek gruchnęła we wsi sensacja: będziemy mieli tarczę! Gdy dotarliśmy tam wczoraj, we wsi było zamieszanie jak nigdy. Grupy reporterów, korespondenci, wozy satelitarne wszystkich telewizji zajęły jedyny parking przy siedzibie byłej jednostki wojskowej. Mieszkańcy tłumnie spacerowali, rozprawiając o tarczy. Jednak dla większości z nich wieść o tym, że będą mieszkać w najbardziej strategicznym miejscu w Polsce, nie była powodem do radości.

- Panie, nas nikt o zdanie nie pytał! Wystawiali nas na tarczy Rosjanom. Niech teraz ktoś z rządu tutaj zamieszka - powitał nas wzburzony starszy pan w kapeluszu, wolno kroczący wiejskim chodnikiem.

W podobnym tonie wypowiadały się nastolatki przesiadujący przed klatkami schodowymi bloków. Zajadając lody, z poczuciem znawstwa godnym polityków rozprawiali o tarczy. Krytycznie.

- Będzie tak samo jak w Gruzji - zdecydowanym głosem ostrzegł nas Bartłomiej Kiełbasa, nonszalancko opierając się jedną nogą o mur. - Zajadą nas wszyscy. Lepiej byłoby trzymać z Rosjanami - podkreśla. Zachęceni wtórowali mu koledzy.

- Amerykańcy zrobią nas w konia - prognozował kilkunastoletni Krzysztof Wiatrowicz. - Już raz tak zrobili. Mamy w plecy z migami, a rząd nie zagwarantuje nam żadnych rekompensat. Będziemy w plecy tak czy siak - stwierdził ze smutkiem.

Ale po chwili wszyscy zaczęli stawiać rządowi warunki, po spełnieniu których byliby skłonni zaakceptować obecność rakiet w swojej wsi.

- Niechby coś dla młodzieży zrobili. Choćby boisko z prawdziwego zdarzenia, mielibyśmy gdzie spędzać wolny czas - wyłożył swoje żądania Oskar Ziętarski. - A tak? Co robić? Dorośli chuliganami nas nazywają i wciąż powtarzają, że rozrabiamy. A tam, w Warszawie, podpisują jakieś porozumienia, z których my nic nie będziemy mieć.

Takich podekscytowanych sytuacją polityczną grupek spotkaliśmy kilka. Wszyscy debatowali w klatkach schodowych bloków.

Kilka przecznic dalej stojący przy trzepaku młody mężczyzna Piotr Stefaniak także przecząco pokręcił głową, sprzeciwiając się w ten sposób tarczy w Redzikowie.

- Mam trójkę dzieci i martwię się o ich bezpieczeństwo. Uważam, że instalacja tarczy u nas wywoła jakieś choroby - podkreślał ostro gestykulując. - A te rakiety przeciw rakietom, jakie mamy otrzymać, to na nic się nie zdadzą. Bo to, co Ruskie potrafią, to NATO nie pomoże. Jak będą chcieli zrobić coś, to zrobią. Tak jak z Gruzją. Najlepiej, aby rząd zrobił tutaj lotnisko cywilne. To jedyna alternatywa. Z tarczy nie będzie nic dobrego. Zresztą nasz wójt też jest przeciwny tarczy. Znacznie mniej skore do rozmowy były kobiety. Zagadnięte, odsyłały nas do wójta gminy Słupsk Mariusza Chmiela. Tylko jedna z nich wyłożyła nam, że ta umowa rządu z Amerykanami to "nie jest najszczęśliwszy dzień dla ziemi słupskiej".

- Nie wierzymy w żadne rekompensaty, a tych rakiet nad głowami mieć nie chcemy! - wykrzykiwali ludzie na drodze. - My będziemy chronić Amerykanów i Bóg wie kogo, ale kto teraz ochroni nas i nasze dzieci? - pytali.
 
» Oryginalna treść artykułu znajduje się tutaj. «
 
 

Informacje na temat artykułu:
autor:Marcin Kamiński
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2008-08-18
wyświetleń:4792

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 9 Gości