|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Akademia w sądzie
Rozmiar tekstu: A A A
Sprawa przypomina prześladowanie "Solidarności" w latach 80. - tak prof. Zbigniew Zielonka ocenia proces szefowej związku w Akademii Pomorskiej. Nie mieszajmy do tego polityki - odpowiadają władze uczelni i sąd. Proces Krystyny Krawiec-Złotkowskiej, szefowej "Solidarności" w Akademii Pomorskiej toczy się przed słupskim sądem pracy od września ub. roku. Sprawa dotyczy awansu przewodniczącej związku oraz jej dyskryminowania przez władze uczelni. Poszło o awans na stanowisko adiunkta. Krawiec-Złotkowska domaga się w sądzie zobowiązania władz uczelni do awansowania jej na to stanowisko z dniem 1 kwietnia 2006 r. Jej zdaniem, spełniła wszelkie przesłanki, aby być w tym terminie mianowaną na to stanowisko - obroniła pracę doktorską z wynikiem celującym, a potem wygrała konkurs. Szefowa "Solidarności" uważa, że brak awansu to efekt dyskryminowania przez władze uczelni działaczy "S". Dlatego pozew rozszerzyła o dyskryminację z powodu działalności w związku zawodowym.
Na ostatniej rozprawie jako świadek pojawił się prof. Zbigniew Zielonka. Pełnomocnik pozwanej dopytywał go o dyskryminację innych członków związku na uczelni. Jednak sąd te pytania uchylał. - Uważam, że jest to proces o charakterze politycznym - usłyszeliśmy od prof. Zielonki. - Sąd odbiera mi prawo głosu. Przypomina to lata 80., kiedy nie wolno było mówić, że "Solidarność" jest prześladowana i dyskryminowana. A na naszej uczelni szykanowanie działaczy związku trwa niemal nieprzerwanie od 1980 roku.
- To nie jest sprawa polityczna, jak chce pełnomocnik powódki, tylko jednostkowa sprawa pracownicza - apelował sąd do uczestników procesu.
Przed mieszaniem do tego polityki protestują też władze uczelni. - Jak można tu mówić o jakiejkolwiek dyskryminacji? Przeciętny pracownik uczelni, który przez dziewięć lat nie zrobi doktoratu, jest zwalniany. Ta pani miała ten okres wydłużony o trzy lata - odpiera zarzuty Jolanta Nitkowska-Węglarz, rzecznik prasowy AP. - Awans otrzymała w październiku, bo ze względu na sytuację finansową uczelni wszelkie decyzje personalne dotyczące nowego roku akademickiego zapadają dopiero po zakończeniu rekrutacji.
Na ostatniej rozprawie jako świadek pojawił się prof. Zbigniew Zielonka. Pełnomocnik pozwanej dopytywał go o dyskryminację innych członków związku na uczelni. Jednak sąd te pytania uchylał. - Uważam, że jest to proces o charakterze politycznym - usłyszeliśmy od prof. Zielonki. - Sąd odbiera mi prawo głosu. Przypomina to lata 80., kiedy nie wolno było mówić, że "Solidarność" jest prześladowana i dyskryminowana. A na naszej uczelni szykanowanie działaczy związku trwa niemal nieprzerwanie od 1980 roku.
- To nie jest sprawa polityczna, jak chce pełnomocnik powódki, tylko jednostkowa sprawa pracownicza - apelował sąd do uczestników procesu.
Przed mieszaniem do tego polityki protestują też władze uczelni. - Jak można tu mówić o jakiejkolwiek dyskryminacji? Przeciętny pracownik uczelni, który przez dziewięć lat nie zrobi doktoratu, jest zwalniany. Ta pani miała ten okres wydłużony o trzy lata - odpiera zarzuty Jolanta Nitkowska-Węglarz, rzecznik prasowy AP. - Awans otrzymała w październiku, bo ze względu na sytuację finansową uczelni wszelkie decyzje personalne dotyczące nowego roku akademickiego zapadają dopiero po zakończeniu rekrutacji.
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 6 Gości