Kategoria: Aktualności

Zapłacił, a boi się jeździć autobusem

Rozmiar tekstu: A A A

Bilety miesięczne, które po kilku dniach zmieniają się w czystą kartkę papieru, sprzedaje swoim klientom Miejski Zakład Komunikacji w Słupsku. Pasażerowie boją się wsiadać do autobusów, bo nie chcą płacić mandatów za jazdę na gapę. Piotr Baran, student Pomorskiej Akademii Pedagogicznej, kilka dni temu kupił bilet wakacyjny na dwa miesiące. Zapłacił za niego 80 złotych. - Sprzedano mi go w formie paragonu - opowiada pasażer. - Po trzech dniach tusz na tym świstku papieru zaczął się utleniać. Ponad połowa wydrukowanego biletu zniknęła. Już raz z tego powodu miał kłopoty w autobusie, bo konduktorka uważała, że jeździ bez ważnego biletu. Z trudem przekonał ją, że jest inaczej. - Teraz boję się wsiadać do autobusu, bo drugi raz może już mi się nie udać wytłumaczyć - denerwuje się student. - Nie po to kupiłem bilet, by teraz płacić kary za jazdę na gapę.

Interweniował już w kasie, gdzie kupił bilet. Niestety, nie znalazł zrozumienia. Usłyszał, że bilet jest ważny i nowego nie dostanie. - Już wiele osób zgłaszało nam ten problem - przyznaje Paweł Siewierski, p.o. rzecznika prasowego MZK. - Wina leży po naszej stronie, bo używamy złego papieru. W następnym sezonie go wymienimy.

Do tego czasu posiadacze biletów wakacyjnych będą narażeni na mało sympatyczne rozmowy z konduktorami próbującymi ukarać ich mandatem za jazdę na gapę. - Zastanawiamy się jeszcze, czy nie byłoby możliwe wydawanie duplikatów wydruków z kasy fiskalnej, ale to może być nie do zrealizowania ze względów prawnych - dodaje Siewierski. - Poza tym, jeśli ktoś rzeczywiście kupił bilet na swoje nazwisko, to mamy go w systemie komputerowym. Gdyby konduktorka albo kontrolerzy nie chcieli uznać biletu z wyblakłym tuszem, to trzeba spokojnie godzić się na mandat, bo po złożeniu odwołania i sprawdzeniu danych w systemie ten mandat zostanie anulowany. (Zbigniew Marecki)

Na zdjęciu: Nie wiem, jak można sprzedawać bilety miesięczne, z których po kilku dniach znika tusz - dziwi się Piotr Baran.