Kategoria: Aktualności

Lenistwo czy tumiwisizm?

Rozmiar tekstu: A A A

Z sondaży wynika, że frekwencja w jesiennych wyborach samorządowych może być bardzo niska. Mamy szansę pobić dotychczasowy rekord absencji przy urnach, który padł w 1994 roku. Wówczas w całej Polsce głosowało zaledwie 33 proc. wyborców, a w Słupsku przy urnach pojawiło się niecałe 23 proc. uprawnionych do głosowania. W 1994 roku w całym województwie słupskim zagłosowało 34 proc. wyborców. Cztery lata później - już w województwie pomorskim frekwencja wynosiła 47,39 proc. W Słupsku przy urnach pojawiło się wtedy 44,66 proc. uprawnionych do głosowania. 1998 był dobrym rokiem wyborczym - w Ustce zagłosowało wówczas 54,49 proc. wyborców, w Kępicach 52 proc. a w gminie Słupsk 41,40 proc. Cztery lata wcześniej przy urnach pojawiło się zaledwie 19 proc. mieszkańców Ustki, 22,9 Słupska i 24,7 proc. gminy Słupsk. Lepsza frekwencja była w Kępicach - 47,9 proc. W roku 2002 frekwencja była zbliżona do tej z 1994 roku - wówczas 35 proc. słupszczan pojawiło się przy urnach.

W tym roku chęć pojawienia się przy urnach deklaruje 57 proc. Polaków. 33 proc. jest pewnych, że głosować nie będzie. Reszta jeszcze nie zdecydowała. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że do urn idzie o 25 - 30 proc. osób mniej niż deklarowało.

- To nie lenistwo, a rozczarowanie polityką i politykami sprawia, że coraz mniej ludzi idzie głosować - mówi Bogdan Drozdowicz, socjolog. - Nierealizowanie obietnic wyborczych, to, że dla naszych polityków jesteśmy ważni tylko przed wyborami oraz sama postawa włodarzy, których władza chroni przed zwykłą, ludzką odpowiedzialnością sprawiają, że panuje zniechęcenie do dokonywania wyboru. (Małgorzata Stecz)

Na zdjęciu: Ilu słupszczan pojawi się jesienią przy urnach? Prognozy nie są optymistyczne.