Kategoria: Aktualności

Rewitalizacja rodem ze wsi

Rozmiar tekstu: A A A

Kolejna odsłona projektu nowoczesnej architektury udającej starówkę w Słupsku. Na budynku przy ul. Stary Rynek 7, który ma być „połączeniem nowoczesności z przeszłością” pojawił się na czerwonym tle napis „Słupsk”. Zdaniem mieszkańców grodu nad Słupią, to pomysł „rodem ze wsi”. - Wszyscy wiem gdzie mieszkamy, wiedzą turyści, którzy przyjeżdżają do nas pociągiem, bo informuje ich o tym wielki napis „Słupsk” na dworcu - denerwuje się Anna Słapek ze Słupska. Tak samo jest przy wjeździe do miasta od każdej strony. Są tablice na drogach i na urzędach przypominające w jakim mieście mieszkamy. Przechodząc rynkiem czuję się poczułam się jak na dworcu. A chciałałabym aby tam był klimat starego miasta. Miasto ma tworzyć klimat, a nie atakować swoją nazwą. Pasuje tutaj jak pięść do nosa. Napis na budynku pojawił się, bo tak było w projekcie stworzonym przez architekta Cezarego Flisa, który był pomysłodawcą łączenia „modernizmu” ze starą zabudową. Radni opozycji są zdziwieni napisem.

- Nie wie co to ma oznaczać - zastanawia się Tomasz Rosiński, radny PiS. - Nie wiem do czego to można przypiąć. Wygląda to tak, jakby mieszkańcom Słupska należało przypominać gdzie mieszkają, bo zapomnieli. Rosiński dodaje, że cała koncepcja pseudrewitalizacji nie podoba mu się, bo nie ma nic wspólnego z prawdziwym ożywianiem miasta. Wtórują mu też radni lewicy.

- To chyba służy za dodatkowy element architektoniczny - uważa radny Leon Szymański. - Nic jednak nie wnosi. Turyści też zostali już powitani przez tabliczki, witacze oraz wkrótce przez niedźwiadki. Co autor miał na myśli, nie mam bladego pojęcia?

Skąd taki pomysł u architekta? Nie udało nam się dowiedzieć. Wczoraj jego telefon milczał. (Marcin Kamiński)

Na zdjęciu: Napis na budynku Stary Rynek 7 budzi u mieszkańców i samorządowców kontrowersje