|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Będą się gryźć czy zwycięży siła spokoju?
Rozmiar tekstu: A A A
Dumna lewica i nieśmiałe podchody do władzy Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. SLD postawił na gospodarczy rozwój miasta w porozumieniu z Socjaldemokracją Polską, Partią Demokratyczną i Unią Pracy. W ten sposób kontynuuje program, z którym startował do wyborów cztery lata temu. Opozycja, która chce pozbawić stołka prezydenckiego Macieja Kobylińskiego stawia na młodość oraz na... błędy popełniane przez niego. Lewica nie obawia się zmiany warty i stawia na miasto i kampanię bez "oszołomów"...
Ciąg dalszy nastąpi?
- Nie będzie to rada oszołomów. Chcemy, aby weszło do niej 15 kandydatów z naszej strony - mówi Jan Sieńko, szef słupskiej lewicy. - Nie będziemy się obrzucać błotem. Idziemy z ludźmi kompetentnymi i odpowiedzialnymi, którym zależy na tym, aby miasto kwitło i rozwijało się gospodarczo.
Sieńko nie obawia się przeciwników, lecz wyborczej głupoty. - To największe zagrożenie. Myślę, że jeśli pozostałe opcje polityczne będą prowadzić normalną i merytoryczną kampanię, to też wprowadzą dobrych i mądrych ludzi do miasta. Wtedy ten organizm zadziała.
Maciej Kobyliński, aktualny prezydent Słupska walczyć na ostro nie zamierza. Chce nadal korzystać z tego, co proponował cztery lata temu.
- Lapidarnie nazwałem mój program "Ciąg dalszy tego co było", to kontynuacja tego, co się działo w ostatnich latach w Słupsku, a trochę zrobiliśmy. Nie znam panam, proszę pana. Faktycznie, zrobiono wiele, jednak "ojciec miasta" do swoich "osiągnięć" dołączył również te, z którymi nie miał nic wspólnego, choćby ustawienie tramwaju na ulicy Nowobramskiej, a który znalazł się tam dzięki Stowarzyszeniu Aktywne Pomorze (o zasługach prezydenta w tej kwestii można przeczytać na stronie internetowej miasta). - Moja kampania będzie wyłącznie pozytywna, choć spotkałem się już z krytyką mojej osoby przez innych kandydatów. Ja będę ponad tym, nic o nich nie powiem, bo ich nie znam.
Szukają rady na układy?
Tymczasem zarejestrowani kandydaci na prezydenta: Zbigniew Konwiński (PO) oraz Robert Kujawski (PiS) wyzywają Kobylińskiego na pojedynek. Obaj chcą obalić układy i układziki w mieście, które powstały, tak przynajmniej delikatnie dają do zrozumienia, za prezydentury właśnie Kobylińskiego. Konwiński ma plan - więcej pieniędzy z Unii Europejskiej, mniej kredytów i obalenie układów w mieście.
- Trzeba zmienić filozofię zarządzania miastem - uważa Zbigniew Konwiński. - Chodzi przede wszystkim o zmniejszenie zadłużenia. Kredyty możemy brać, ale wyłącznie na wkłady własne, aby uzyskać pieniądze z funduszy unijnych. Jeżeli będziemy się zadłużać tak jak teraz, to za cztery lata miasto będzie bankrutem.
A co mówi Kujawski? - Władza ma być pozbawiona układów i transparentna. Chcę walczyć z absurdami inwestycyjnymi w mieście, bo nie może być tak, żeby czynsz w mieszkaniach komunalnych był wyższy niż na wolnym rynku.
Co zrobi reszta przyszłych kandydatów na prezydentów? Na razie nie wiadomo, bo jeszcze nie zarejestrowali się oficjalnie. Czy "poleje się krew" podczas kampanii wyborczej? - Burzliwie będzie na pewno - ocenia socjolog Bogdan Drozdowicz. - Kandydacie będą się gryźć. (Marcin Kamiński)
Ciąg dalszy nastąpi?
- Nie będzie to rada oszołomów. Chcemy, aby weszło do niej 15 kandydatów z naszej strony - mówi Jan Sieńko, szef słupskiej lewicy. - Nie będziemy się obrzucać błotem. Idziemy z ludźmi kompetentnymi i odpowiedzialnymi, którym zależy na tym, aby miasto kwitło i rozwijało się gospodarczo.
Sieńko nie obawia się przeciwników, lecz wyborczej głupoty. - To największe zagrożenie. Myślę, że jeśli pozostałe opcje polityczne będą prowadzić normalną i merytoryczną kampanię, to też wprowadzą dobrych i mądrych ludzi do miasta. Wtedy ten organizm zadziała.
Maciej Kobyliński, aktualny prezydent Słupska walczyć na ostro nie zamierza. Chce nadal korzystać z tego, co proponował cztery lata temu.
- Lapidarnie nazwałem mój program "Ciąg dalszy tego co było", to kontynuacja tego, co się działo w ostatnich latach w Słupsku, a trochę zrobiliśmy. Nie znam panam, proszę pana. Faktycznie, zrobiono wiele, jednak "ojciec miasta" do swoich "osiągnięć" dołączył również te, z którymi nie miał nic wspólnego, choćby ustawienie tramwaju na ulicy Nowobramskiej, a który znalazł się tam dzięki Stowarzyszeniu Aktywne Pomorze (o zasługach prezydenta w tej kwestii można przeczytać na stronie internetowej miasta). - Moja kampania będzie wyłącznie pozytywna, choć spotkałem się już z krytyką mojej osoby przez innych kandydatów. Ja będę ponad tym, nic o nich nie powiem, bo ich nie znam.
Szukają rady na układy?
Tymczasem zarejestrowani kandydaci na prezydenta: Zbigniew Konwiński (PO) oraz Robert Kujawski (PiS) wyzywają Kobylińskiego na pojedynek. Obaj chcą obalić układy i układziki w mieście, które powstały, tak przynajmniej delikatnie dają do zrozumienia, za prezydentury właśnie Kobylińskiego. Konwiński ma plan - więcej pieniędzy z Unii Europejskiej, mniej kredytów i obalenie układów w mieście.
- Trzeba zmienić filozofię zarządzania miastem - uważa Zbigniew Konwiński. - Chodzi przede wszystkim o zmniejszenie zadłużenia. Kredyty możemy brać, ale wyłącznie na wkłady własne, aby uzyskać pieniądze z funduszy unijnych. Jeżeli będziemy się zadłużać tak jak teraz, to za cztery lata miasto będzie bankrutem.
A co mówi Kujawski? - Władza ma być pozbawiona układów i transparentna. Chcę walczyć z absurdami inwestycyjnymi w mieście, bo nie może być tak, żeby czynsz w mieszkaniach komunalnych był wyższy niż na wolnym rynku.
Co zrobi reszta przyszłych kandydatów na prezydentów? Na razie nie wiadomo, bo jeszcze nie zarejestrowali się oficjalnie. Czy "poleje się krew" podczas kampanii wyborczej? - Burzliwie będzie na pewno - ocenia socjolog Bogdan Drozdowicz. - Kandydacie będą się gryźć. (Marcin Kamiński)
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 13 Gości