|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Zwierzę to obowiązek, a nie zabawka
Rozmiar tekstu: A A A
W poniedziałek obchodzony był Światowy Dzień Zwierząt, w środę Dzień Opieki nad Zwierzętami. W dniu rozdzielającym te święta z okna przy ulicy Filmowej w Słupsku wypadł pies. Jesteśmy postrzegani jako naród kochający zwierzęta, jednak one nie są tylko do kochania - zwierzę ma swoje prawa i za nieprzestrzeganie ich grozi kara.
Ustawa o ochronie zwierząt za nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt, lub znęcanie się nad nimi przewiduje karę roku więzienia, ograniczenia wolności lub grzywnę. Za szczególne okrucieństwo przewidziane są dwa lata odsiadki. Jednak statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości pokazują, że do więzienia za znęcanie się nad zwierzętami trafia się rzadko. W 2001 roku za zabijanie lub znęcanie się nad zwierzętami sądy orzekły 127 kar pozbawienia wolności, z czego 110 w zawieszeniu - 87 proc. wyroków pozbawienia wolności orzeczonych w pierwszej instancji to kary, których wykonanie zawieszono. Przyczyną zawieszenia wykonanie wyroku była najczęściej "znikoma szkodliwość społeczna" czynu.
Defenestracja pieska
We wtorek z okna budynku przy ulicy Filmowej wypadł pies. Przechodnie, mieszkańcy okolicy twierdzą, że nie zdarzyło się to po raz pierwszy. Nie tak dawno z tego samego okna "wyfrunął" kotek.
- Całe szczęście takie interwencje zdarzają się sporadycznie, nie częściej niż raz na pół roku - mówi Ryszard Karbowiak, technik weterynarii słupskiego schroniska. - Jednak to, że w ogóle się zdarzają świadczy, że z tą naszą opieką nad zwierzętami nie jest najlepiej. Ludzie wyładowują swoje frustracje na tych, którzy nie potrafią się obronić. I kogo w takiej sytuacji nazwać zwierzęciem?
Z doświadczenia zawodowego Ryszarda Karbowiaka, który jest jednocześnie inspektorem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wynika, że ludzie często nie rozumieją obowiązku, jakim jest posiadanie psa lub kota.
- Błąkające się po ulicach psy są świadectwem, że ludzie opiekują się psem tylko w domu - mówi. - A jest to bezpośrednie narażenie go na śmierć, które powinno być albo karane, albo piętnowane społecznie. Pracownicy schroniska często wzywani są przez sąsiadów do psa samotnie spacerującego po ulicy. Rzadziej, ale jednak zdarzają się przypadki, kiedy zwierzę zostaje porzucone, lub co gorsza zostaje przywiązane do drzewa w lesie. - Wiele zwierząt, które do nas trafia, to skutki nieprzemyślanych prezentów - dodaje. - Dlatego apeluję, by nie brać zwierzęcia pod wpływem emocji. Nawet kiedy ludzie przychodzą do nas do schroniska po psa, proszę ich, by najpierw poszli z nim na spacer, pobawili się i wrócili, kiedy będą pewni, że ich dom jest jego domem. (Małgorzata Stecz)
Defenestracja pieska
We wtorek z okna budynku przy ulicy Filmowej wypadł pies. Przechodnie, mieszkańcy okolicy twierdzą, że nie zdarzyło się to po raz pierwszy. Nie tak dawno z tego samego okna "wyfrunął" kotek.
- Całe szczęście takie interwencje zdarzają się sporadycznie, nie częściej niż raz na pół roku - mówi Ryszard Karbowiak, technik weterynarii słupskiego schroniska. - Jednak to, że w ogóle się zdarzają świadczy, że z tą naszą opieką nad zwierzętami nie jest najlepiej. Ludzie wyładowują swoje frustracje na tych, którzy nie potrafią się obronić. I kogo w takiej sytuacji nazwać zwierzęciem?
Z doświadczenia zawodowego Ryszarda Karbowiaka, który jest jednocześnie inspektorem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wynika, że ludzie często nie rozumieją obowiązku, jakim jest posiadanie psa lub kota.
- Błąkające się po ulicach psy są świadectwem, że ludzie opiekują się psem tylko w domu - mówi. - A jest to bezpośrednie narażenie go na śmierć, które powinno być albo karane, albo piętnowane społecznie. Pracownicy schroniska często wzywani są przez sąsiadów do psa samotnie spacerującego po ulicy. Rzadziej, ale jednak zdarzają się przypadki, kiedy zwierzę zostaje porzucone, lub co gorsza zostaje przywiązane do drzewa w lesie. - Wiele zwierząt, które do nas trafia, to skutki nieprzemyślanych prezentów - dodaje. - Dlatego apeluję, by nie brać zwierzęcia pod wpływem emocji. Nawet kiedy ludzie przychodzą do nas do schroniska po psa, proszę ich, by najpierw poszli z nim na spacer, pobawili się i wrócili, kiedy będą pewni, że ich dom jest jego domem. (Małgorzata Stecz)
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 15 Gości