Styczeń 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Rodzice popijali alkohol, a... dzieci płakały za ścianą
Rozmiar tekstu: A A A
Trzymiesięczna Kinga i półtoraroczna Agatka, gdy trafiły na oddział dziecięcy słupskiego szpitala, miały odparzenia od niezmienionych od dawna pieluch. Były zaniedbane, brudne i w kiepskiej kondycji psychicznej. Ich rodzice zamiast się nimi opiekować, pili i zabawiali się w towarzystwie koleżanki i kolegi. W ubiegły czwartek do domu przy ul. Królowej Jadwigi 1, w którym mieszkała 30-letnia Anna B., wkroczyli pracownicy socjalni w asyście policji. Była to niezapowiedziana wizyta... Wezwali ich sąsiedzi, którzy słyszeli płacz dzieci. Na szczęście, bo jak twierdzą dzisiaj pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, w ostatniej chwili zapobiegli nieszczęściu. Rodzice i ich "goście" alkoholem uczcili odebranie "becikowego" za urodzenie najmłodszego dziecka orz zasiłku pomocowego.

Zapobiec tragedii
- Zapobiegliśmy tragedii - mówi Krzysztof Wojdyna, pracownik socjalny MOPR w Słupsku. - W tym domu nie działo się dobrze, w rodzinie również. Kobiecie kilka lat wcześniej odebrano szóstkę dzieci, bo nie była w stanie sprawować należytej opieki (przebywają w domu dziecka). Teraz jej najmłodsze dzieci były pozostawione samopas.

Pracownicy MOPR od dawna zajmowali się tą rodziną. Mieli nawet nadzieję, że zacznie ona normalnie funkcjonować.

- Były już sukcesy, podczas naszych wcześniejszych wizyt wskazywaliśmy co rodzina ma zmienić, czego potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania - opowiada Krzysztof Wojdyna. - Niestety, podczas niezapowiedzianej wizyty okazało się, że problemem jest alkohol i obce osoby, których nigdy nie widzieliśmy i nie wiemy kim są. Ta kobieta, jeszcze młoda, z nowym partnerem miała szansę rozpocząć nowe życie i stworzyć tej dwójce normalną, wspaniałą rodzinę. Mogła też odzyskać poprzednią szóstkę. Teraz szansę zaprzepaściła - dodaje.

Pracownicy socjalni wkroczyli w ostatniej chwili. Sąsiedzi rodziny Anny B. nie są skorzy do rozmów. Boją się.

- Naprawdę różne rzeczy tutaj się działy - twierdzi jedna z sąsiadek Anny B. - Libacje, hałasy do późna w nocy, tłumy ludzi, którzy odwiedzali ich o każdej porze dnia i nocy. Koszmar. Nie można było spać przez nich. Dobrze, że w końcu dzieci im zabrano. To taka rodzina, że lepiej plecami się nie odwracać. Nóż mogą wbić...

Smutne oczy dzieci
Gdy odwiedzamy dzieci w szpitalu już nie wyglądają na zabiedzone. Mają tylko smutne oczy. Leszek Dębicki, ordynator słupskiej pediatrii, pod którego opiekę trafiły, potwierdza jednak brak należytej opieki nad dziećmi.

- Nie zabezpieczono im odpowiednich warunków do prawidłowego rozwoju. Były bardzo zaniedbane i brudne - dodaje. - Jednak gdy tylko je umyliśmy i przebraliśmy w odpowiednie i czyste ubranka, zaczęły wyglądać tak jak powinny. Kingę nawet możemy wpuścić na okładki pism...

Anna B. w sierpniu otrzymała "becikowe". W ubiegłym tygodniu, w środę, otrzymała pomoc z działu świadczeń rodzinnych. Te pieniądze prawdopodobnie przepiła. Dlaczego tak się stało? Słupski psycholog Władysław Hałasiewicz nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi.

Nowa rodzina?
- Trudno określić, dlaczego tak się dzieje. Jeśli jest to rozwój choroby alkoholowej, co może mieć tu miejsce, to taka potrzeba napicia się staje się nadrzędną. Podobnie jest z innymi używkami. A przecież dzieci wymagają ogromnej troski i zaangażowania. Niestety, takie błędy przenoszą się z pokolenia na pokolenie. Jednak tu należy mieć nadzieję, że jeśli trafią do innej rodziny, która będzie potrafiła zająć się nimi w odpowiedni sposób, to będą funkcjonować normalnie i nie będą powielać błędów swoich naturalnych rodziców.

Prawdopodobnie tak się stanie, bo kurator sądowy zawnioskował o odebranie praw rodzicielskich Annie B. Kobieta odpowie też przed sądem, bo policja sporządziła już wniosek o ukaranie jej ze względu na zaniedbanie obowiązków rodzicielskich.

Becikowe czy wódkowe
Czy często rodziny pobierające zasiłki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie je przepijają? Dlaczego w takim wypadku pieniądze do nich trafiają? Pracownicy MOPR twierdzą, że robią wszystko, aby rodziny zagrożone patologią lub patologiczne nie przeznaczały pieniędzy na alkohol.

- Gdy w rodzinie jest patologia staramy się dać im pomoc rzeczową nie finansową - dodaje Wojdyna. - Mało tego, czasem z rodzicami robimy wspólnie zakupy i widzimy, co jest kupowane. Niestety, nie możemy zapobiec wszystkiemu, nie wszystko da się sprawdzić.

W ubiegły piątek dzieci trafiły do Domu Dziecka w Lęborku. Sąd zadecydował, że do czasu trwania postępowania, które ma orzec czy dzieci zostaną odebrane rodzicom na zawsze czy tylko czasowo, będą one przebywać w tej placówce. Rodzice maleńkiej Kingi i Agatki muszą się teraz postarać, aby ta dwójka, tak jak odebrana kilka lat wcześniej szóstka, nie trafiła na zawsze do Domu Dziecka. Teraz oprócz nadzoru kuratorskiego muszą spełnić większe wymagania.

- Matka obiecała poprawę. Na razie ma czas, aby zrobić coś ze sobą, podjąć regularną pracę i unormować życie. Musi także podjąć leczenie - usłyszeliśmy od pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

Nie oznacza to jednak, że sąd rozpatrzy tę sprawę na ich korzyść. Może orzec odebranie władzy rodzicielskiej. Wtedy dzieci będą miały czystą i jasną drogę do znalezienia nowej rodziny. Może też tę władzę ograniczyć. (Marcin Kamiński)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:POLSKA Dziennik Bałtycki
data dodania:2006-10-06
wyświetleń:2220

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 23 Gości