|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Stoczniowcy: przymieramy głodem!
Rozmiar tekstu: A A A
Już w sierpniu tego roku wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Zajmujący się sprawą upadłości firmy sąd uporał się wtedy z ustaleniem listy dłużników wraz z sumami zaległych wypłat. - Przydzielono mi cztery tysiące złotych. Bardzo potrzebowałem pieniędzy, więc wziąłem kredyt z banku, licząc na to, że wkrótce spłacę go z tego, co dostanę od sądu. Minęły dwa miesiące i nic. Ani grosza. Wpadłem w tarapaty finansowe, bo muszę teraz sam spłacać kredyt. Odsetki są tak wysokie, że przez najbliższe kilka lat bank będzie mi odciągał dwieście złotych z emerytury - denerwuje się Ryszard Błaszczyk, stoczniowiec z 36-letnim stażem.
W równie trudnej sytuacji jest wielu byłych stoczniowców. Większość z nich to ludzie starsi, którzy całe życie poświęcili stoczni. Ta odwdzięczyła im się tym, że ponad 400 osobom nie wypłaciła pieniędzy za wczasy pod gruszą, nagrody jubileuszowe i odprawy. Teraz wielu byłych stoczniowców utrzymuje swoje rodziny za 680 zł zasiłku przedemerytalnego miesięcznie.
Jak to możliwe, że sąd ma pieniądze, ustalono listy wierzycieli, określono kwoty, a nie ma wypłat? Odpowiedź jest prosta: biurokracja. - To bardzo skomplikowana sprawa, bo każde pismo musimy wysyłać do ponad 400 wierzycieli, a to bardzo długo trwa - mówi Krzysztof Ciemnoczołowski, prezes Sądu Rejonowego w Słupsku. - Nie potrafię powiedzieć, kiedy wypłacimy stoczniowcom pieniądze.
- Te listy idą przez Australię czy co?! - dziwi się Błaszczyk. Doprowadzeni do ostateczności ludzie skarżyli się na opieszałość sądu nawet w Ministerstwie Sprawiedliwości. Urzędnicy odpowiedzieli, że wszystko jest zgodne z prawem.
Od leżących na sądowym koncie 10 milionów rośnie 2,28 proc. odsetek dziennie. Uzyskane w ten sposób pieniądze zasilają... Skarb Państwa. Stoczniowcy nie zobaczą z nich ani złotówki. (Marcin Prusak)
Na zdjęciu: - Cała stocznia jest już sprzedana, a nam nikt nie zwrócił jeszcze zaległych zarobków – dziwią się stoczniowcy Ryszard Błaszczyk (z lewej) i Bogdan Nowiński.
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 20 Gości