Styczeń 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Stoczniowcy: przymieramy głodem!
Rozmiar tekstu: A A A
Tak dłużej nie można. Pomrzemy, zanim dostaniemy zaległe pensje - mówią byli pracownicy upadłej Stoczni Ustka. Komornik zlicytował cały majątek firmy, a ponad 10 milionów złotych od prawie roku "gnije” na sądowym koncie. I wszystko wskazuje na to, że przez biurokrację jeszcze długo tam poleżą. Pierwsze stoczniowe hale i tereny komornik zlicytował w listopadzie i w grudniu ubiegłego roku za ponad pięć milionów złotych. W maju tego roku pod młotek za kolejne pięć milionów trafiła ostatnia część stoczni. Stoczniowcy nie zobaczyli z tego ani złotówki.

Już w sierpniu tego roku wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Zajmujący się sprawą upadłości firmy sąd uporał się wtedy z ustaleniem listy dłużników wraz z sumami zaległych wypłat. - Przydzielono mi cztery tysiące złotych. Bardzo potrzebowałem pieniędzy, więc wziąłem kredyt z banku, licząc na to, że wkrótce spłacę go z tego, co dostanę od sądu. Minęły dwa miesiące i nic. Ani grosza. Wpadłem w tarapaty finansowe, bo muszę teraz sam spłacać kredyt. Odsetki są tak wysokie, że przez najbliższe kilka lat bank będzie mi odciągał dwieście złotych z emerytury - denerwuje się Ryszard Błaszczyk, stoczniowiec z 36-letnim stażem.

W równie trudnej sytuacji jest wielu byłych stoczniowców. Większość z nich to ludzie starsi, którzy całe życie poświęcili stoczni. Ta odwdzięczyła im się tym, że ponad 400 osobom nie wypłaciła pieniędzy za wczasy pod gruszą, nagrody jubileuszowe i odprawy. Teraz wielu byłych stoczniowców utrzymuje swoje rodziny za 680 zł zasiłku przedemerytalnego miesięcznie.

Jak to możliwe, że sąd ma pieniądze, ustalono listy wierzycieli, określono kwoty, a nie ma wypłat? Odpowiedź jest prosta: biurokracja. - To bardzo skomplikowana sprawa, bo każde pismo musimy wysyłać do ponad 400 wierzycieli, a to bardzo długo trwa - mówi Krzysztof Ciemnoczołowski, prezes Sądu Rejonowego w Słupsku. - Nie potrafię powiedzieć, kiedy wypłacimy stoczniowcom pieniądze.

- Te listy idą przez Australię czy co?! - dziwi się Błaszczyk. Doprowadzeni do ostateczności ludzie skarżyli się na opieszałość sądu nawet w Ministerstwie Sprawiedliwości. Urzędnicy odpowiedzieli, że wszystko jest zgodne z prawem.

Od leżących na sądowym koncie 10 milionów rośnie 2,28 proc. odsetek dziennie. Uzyskane w ten sposób pieniądze zasilają... Skarb Państwa. Stoczniowcy nie zobaczą z nich ani złotówki. (Marcin Prusak)

Na zdjęciu: - Cała stocznia jest już sprzedana, a nam nikt nie zwrócił jeszcze zaległych zarobków – dziwią się stoczniowcy Ryszard Błaszczyk (z lewej) i Bogdan Nowiński.
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2006-10-12
wyświetleń:2425

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 20 Gości