|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia
Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |
USD zł |
EUR zł |
CHF zł |
Kategoria: Aktualności
Marek Zubel po policyjnej służbie kuje żelazo
Rozmiar tekstu: A A A
Marek Zubel uwielbia swoją pracę. Wykonanie hełmu zajmuje mu około tygodnia. |
Prace Marka Zubela zdobywają uznanie nie tylko w Polsce ale i za granicą. Podziwiać je można również w Słupsku choć wiele z nich znalazło nabywców poza granicami grodu nad Słupią. Jak to się stało, że policjant, który na co dzień ma do czynienia z przestępczością gnie żelazo w swoich rękach?
- Zaraził mnie kolega, który jest malarzem - opowiada Marek Zubel. - Jego pasja udzieliła mi się, tylko wolałem inną materię. Od zawsze podobała mi się praca w metalu, choć na początku zaczynałem zupełnie od czegoś innego. Lubiłem zajmować się modelarstwem i najpierw zabierałem się od sklejania modeli z "Małego modelarza". Potem przełożyłem to na inną, zdecydowanie cięższą materię. Zająłem się metalem i kowalstwem artystycznym - mówi.
Pan Marek czerpie natchnienie do wykonywania swoich cacuszek z literatury historycznej, obrazów dawnych malarzy, którzy uwieczniali na nich bitwy przeróżnych wojsk.
- Uczę się również na różnego rodzaju plenerach polskich i międzynarodowych, tam wymieniamy się informacjami, technikami oraz sztuczkami, które można stosować podczas wykonywania takich rzeczy. W tej dziedzinie trzeba się znać nie tylko na waleniu młotkiem w kawał metalu, ale trzeba być i ślusarzem, płatnerzem, rymarzem, a także stolarzem, bo drewno wykorzystuje się także przy tworzeniu choćby tarcz albo przy replikach broni skałkowej - opowiada Marek Zubel.
Ale nie ma róży bez kolców, a właściwie zbroi bez ćwieków... Choć czasu starcza i na pracę i na hobby, to jednak nie do końca fascynacja kowalstwem jest rozumiana przez żonę pana Marka.
- Trochę małżonka jest zła, krzywi się na to co robię i ile czasu poświęcam temu zajęciu. Ale nie ma wyjścia, każdy ma jakieś hobby - dodaje z uśmiechem.
Kowalstwo, a już szczególnie to artystyczne nie zależy wyłącznie od tego jak się uderzy młotkiem. Zdaniem Marka Zubela potrzebne jest do tego również natchnienie. Wtedy robota pali się w rękach, a czas niepostrzeżenie ucieka. Bycie kowalem dla pana Marka to nie tylko zwykłe bicie młotkiem i gięcie żelastwa. Jego prace pełnią bardzo dużą rolę w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Co roku bowiem Marek Zubel przekazuje niektóre ze swoich prac na rzecz fundacji Jurka Owsiaka. Część rzeczy trafia także na wystawy. W Słupsku można je oglądać w klubie słuchacza Szkoły Policji, gdzie Marek Zubel pracuje.
Informacje na temat artykułu:
autor: | Marcin Kamiński |
Źródło: | POLSKA Dziennik Bałtycki |
data dodania: | 2008-03-21 |
wyświetleń: | 3182 |
O serwisie ::
Reklama ::
Polityka Prywatności ::
Kontakt
Copyright 2003-2024 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 42 Gości