Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Kradną, co tylko się da
Rozmiar tekstu: A A A
Ponad 50 tysięcy złotych strat i odcięty prąd – to bilans jednej nocy działalności złomiarzy w regionie słupskim. Codzienne kontrole złomowisk niewiele dają. – Żeby sprzedać złom wystarczy znajomość z właścicielem skupu – uważają energetycy. Złomiarze zwinęli całą linię energetyczną pomiędzy Smołdzinem i Gardną Wielką. Zakład Energetyczny w Słupsku stracił 50 tysięcy złotych. Na szczęście prądu pozbawiona była tylko przepompownia. W poniedziałek w Ustce zniknęło dziesięć przęseł ozdobnego ogrodzenia oraz pokrywy studzienek. W Starnicach w gminie Dębnica Kaszubska złodziej ukradł stalowy młot udarowy wart ponad 2,5 tysiąca złotych. Natomiast w środę z usteckiego cmentarza skradziono aluminiowy krzyż. Przedmioty te trafią najprawdopodobniej do okolicznych skupów złomu. Tam złodziej dostanie za nie dziesięć razy mniej niż stracił właściciel. Aluminiowa linia energetyczna ważyła 800 kilogramów, cena kilograma to blisko sześć złotych, czyli złodziej dostanie mniej więcej 4,8 tysiąca złotych.

Zadzwoniliśmy do większości złomowisk w regionie podając się za osobę, która ma do sprzedania 30 kilogramów miedzi wypalanej. Wszędzie informowano nas, że bezwzględnie trzeba mieć dowód i jeszcze numer NIP. Proponowaliśmy wtedy sprzedaż złomu po cenie niższej niż w cenniku, jeśli sprzedawcy zrezygnują z oglądania naszych dokumentów. Żaden się na to nie zgodził. – To nie jest możliwe, codziennie mamy kontrole – dowiedzieliśmy się od pracownika jednego ze słupskich skupów. Tylko w Lęborku pani była skłonna do negocjacji. – To może weźmie pan dowód kogoś innego – sugerowała. – Słyszałam, że są skupy, gdzie nie chcą dokumentów. Przez telefon nie chciała nam jednak powiedzieć gdzie.

– Wydaje mi się, że prowokacja telefoniczna niewiele w tym przypadku pomoże, bo w ten sposób mało kto się zgodzi na kupno kradzionego towaru – mówi Tomasz Pawłowski z Zakładu Energetycznego w Słupsku. – Złodziejowi wystarczy, że ma znajomego w skupie, który przyjmie kradziony towar. Może też łatwo go przetopić i wtedy nikt się nie zorientuje skąd wziął dany surowiec.

Zakład Energetyczny na miejsce skradzionych przewodów zakłada nowe, które są pokryte izolacją. To na razie skuteczny sposób, bo złodziejom nie chce się ściągać setek metrów plastiku. Piotr Kawałek
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2004-12-17
wyświetleń:1070

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 5 Gości