Kwiecień 2025 »
PnWtŚrCzPtSoNd
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930 
  Pb 95
  ON
  Lpg
 
  USD
  EUR
  CHF
 
Google
Baza firm
Wiadomości
Ogłoszenia
Nieruchomości
Motoryzacja
Menu Online
   
Kategoria: Aktualności
Ludzie idą na bruk
Rozmiar tekstu: A A A
Seeger Dach – jedna z największych firm stolarskich w regionie słupskim – upada. Na biurka dyrektorów urzędów pracy trafiły już wnioski o zwolnienia grupowe. Pracę straci ponad pół tysiąca ludzi. Pracownicy dowiedzieli się o tym od nas, są przerażeni. Jedyną nadzieją jest przejście zakładu w inne ręce. Seeger Dach to spółka zajmująca się przerobem drewna i produkcją tarcicy oraz drzwi i elementów meblowych. Wyroby trafiały głównie na eksport, m.in. do Wielkiej Brytanii. Zakłady produkcyjne znajdują się na terenie całego kraju: w powiatach bytowskim, lęborskim, człuchowskim oraz czarnkowskim (woj. wielkopolskie) i sulęcińskim (lubuskie). Firma łącznie zatrudnia 800 osób, z czego w naszym regionie ponad pół tysiąca. Właściciele skierowali już wniosek do sądu o upadłość. Jako jedyny powód podają wciąż rosnący kurs złotego, w wyniku czego w ciągu roku funt stracił na wartości 20 procent. – Te zwolnienia zachwieją naszym rynkiem pracy – mówi Wanda Konieczna, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Lęborku. – Ledwo udało nam się obniżyć wskaźnik bezrobocia w powiecie z 35 do 31 procent i znów zwolnienia. Dyrektor obawia się, że zwolnienia w zakładzie w Łebieńcu pociągną za sobą kolejne, w mniejszych zakładach stolarskich współpracujących z Seeger Dachem.

Jako pierwsi straciły pracę osoby zatrudnione na umowę-zlecenie i czas określony. – Pięćdziesięciu pracowników zatrudnionych na czas określony od wczoraj już nie pracuje w naszym zakładzie – mówi Emil Mizun, dyrektor tartaku w Rzeczenicy, gdzie jeszcze wczoraj było zatrudnionych 217 osób. – Reszta, czyli około 160 osób, pracuje nadal, ale jak długo, nie wiem.

Nie wie tego też Marek Czechera, dyrektor PUP w Człuchowie. – Dopiero dziś ta informacja do nas dotarła – mówi dyrektor. – Będziemy się kontaktowali z pracodawcą.

Niestety, prezes zarządu firmy był wczoraj nieuchwytny, nie odpowiadał na telefony, ochrona twierdziła, że nie ma go w zakładzie w Łebieńcu. Miał być w Lęborku, tam dowiedzieliśmy się z kolei, że go nie ma, bo jest w... Łebieńcu.

Pracownicy są przerażeni. Nie chcieli jednak z nami rozmawiać.

– Nic nie powiem, bo zabronili – broni się mężczyzna w średnim wieku, którego spotkaliśmy, gdy wyjeżdżał z zakładu rowerem. – Nam jeszcze nic nie powiedzieli i może wszystko będzie dobrze.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że spotkanie z pracownikami odbędzie się dopiero dziś. Większość z nich mieszka w okolicznych wioskach, a Seeger Dach był jedynym zakładem w okolicy. – Trzy lata tu pracowałem – mówi zrozpaczony mieszkaniec Cecenowa. – Produkowaliśmy drzwi na eksport, praca szła bardzo dobrze. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Mam na utrzymaniu żonę i dwoje dzieci. Dyrektor zakładu z Rzeczenicy jest jednak pełen optymizmu. – Ten zakład był niedawno modernizowany – mówi Mizun. – Kadra jest dobrze przeszkolona i pracuje na wysokim poziomie. Dlatego uważam, że szybko znajdzie się chętny na przejęcie tartaku razem z pracownikami.

Wniosek o upadłość rozpatrzy sąd gospodarczy. Może powołać syndyka, który przeprowadzi upadłość i będzie się starał sprzedać zakłady.

Seeger Dach istnieje na polskim rynku od początku lat 90. Początkowo firma sprzedawała tylko pokrycia dachowe. Od lat zwalniała i zatrudniała pracowników w zależności od koniunktury na rynku. Kilkaset osób traciło już pracę w 2002 roku w zakładach w Rzeczenicy, Bytowie, Łebieńcu. Powód zwolnień był ten sam – silna złotówka. Wcześniej jednak zakład nie ogłaszał upadłości. (Piotr Kawałek)
 
 

Informacje na temat artykułu:
Źródło:Głos Pomorza
data dodania:2005-02-16
wyświetleń:2062

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone. Aktualnie On-Line: 5 Gości