|
- Aktualności » Wiadomości dnia • Z ostatniej chwili • Kronika policyjna • Pogoda • Program TV
- Kultura » Imprezy • Wystawy • Kino: Milenium · Rejs • Filharmonia • Teatr: Nowy · Rondo · Lalki Tęcza
- Informator » Baza firm i instytucji • Książka telefoniczna • Apteki • Bankomaty • Urzędy
- Słupsk » Plan miasta • Rozkład jazdy: MZK · PKS • Galeria • Historia • O Słupsku • Kamera • Hot Spot
- Pod ręką » Menu Online • Auto Moto • Nieruchomości • Praca • Ogłoszenia






Pb 95 zł |
ON zł |
Lpg zł |

USD zł |
EUR zł |
CHF zł |

Kategoria: Aktualności
Prokuratura nie widzi winy
Rozmiar tekstu: A A A
Bydgoska prokuratura po raz drugi umorzyła postępowanie w słynnej już aferze wiatrakowej. To jednak nie kończy sprawy. Nie jest wykluczone, że pokrzywdzeni wystąpią z oskarżeniem prywatnym. W sprawie chodziło o Ireneusza Bijatę, wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Słupsku, który według Krystyny Paszylki, prezesa polsko-niemieckiej spółki Dea, żądał od władz firmy trzech milionów złotych na rzecz słupskiego Aeroklubu. W zamian obiecywał pomoc w uzyskaniu pozwolenia na budowę farmy wiatrowej w gminie Dębnica Kaszubska. Prokuratorzy z Bydgoszczy co prawda stwierdzili, że Bijata żądał pieniędzy na rzecz Aeroklubu, ale nie dopatrzyli się łamania prawa i sprawę umorzyli. Prezes Paszylka złożyła zażalenie. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku przychyliła się do niego, ale zgodnie z procedurą skierowała je do Sądu Rejonowego w Słupsku, który musiał zdecydować, czy zażalenie uzna czy też je odrzuci.
Sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski, który rozpatrywał zażalenie Paszylki, uznał, że ze względu na skalę żądań powinien się odbyć proces, który przy otwartej kurtynie wyjaśni, czy doszło do próby wyłudzenia łapówki. Sędzia jednak nie mógł narzucić Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy, aby wystąpiła z oskarżeniem, ale według niego tak powinno być. Nakazał także "dosłuchanie" niektórych osób, w tym prezes Paszylki.
– Nakazy sędziego zostały spełnione. Prokuratura jednak nie widzi podstaw do postawienia zarzutów. Sprawa została umorzona – mówi Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Tymczasem prezes Paszylka czeka na pisemne uzasadnienie umorzenia, ale nie wyklucza wniesienia pozwu cywilnego.
– Zupełnie inne stanowisko zajmowała prokuratura w Gdańsku – dziwi się Paszylka. – Swoje zarzuty sformułował także sędzia, a poza tym sami wiemy, jakie żądania naprawdę wysuwano wobec naszej spółki. Musimy się zastanowić, co zrobimy dalej. (Zbigniew Marecki)
Sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski, który rozpatrywał zażalenie Paszylki, uznał, że ze względu na skalę żądań powinien się odbyć proces, który przy otwartej kurtynie wyjaśni, czy doszło do próby wyłudzenia łapówki. Sędzia jednak nie mógł narzucić Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy, aby wystąpiła z oskarżeniem, ale według niego tak powinno być. Nakazał także "dosłuchanie" niektórych osób, w tym prezes Paszylki.
– Nakazy sędziego zostały spełnione. Prokuratura jednak nie widzi podstaw do postawienia zarzutów. Sprawa została umorzona – mówi Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Tymczasem prezes Paszylka czeka na pisemne uzasadnienie umorzenia, ale nie wyklucza wniesienia pozwu cywilnego.
– Zupełnie inne stanowisko zajmowała prokuratura w Gdańsku – dziwi się Paszylka. – Swoje zarzuty sformułował także sędzia, a poza tym sami wiemy, jakie żądania naprawdę wysuwano wobec naszej spółki. Musimy się zastanowić, co zrobimy dalej. (Zbigniew Marecki)

Copyright 2003-2025 by Studio Reklamy "Best Media". Wszelkie prawa zastrzeżone.
Aktualnie On-Line: 7 Gości